Panie Wojciechu!

Panie Wojciechu!

To jakie ktoś ma skojarzenia z dwuwalutowością, to jego broszka. Gdy Władysław Grabski wprowadzał dwuwalutowość, polski złoty nie istniał jako waluta. Był dopiero tworzony. Ze względu na powiązania Polaków ze Stanami Zjednoczonymi, wybrano dolara amerykańskiego. Nie po to, aby zapewnić kotwicę kursową czy inny idiotyzm Leszka Balcerowicza, ale po to, by zwiększyć bezpieczeństwo transakcji zawieranych przez obywateli.

Dwuwalutowość w okresie międzywojennym polegała na tym, że każda umowa mogła być zawarta, rozliczana i regulowana w złotych lub dolarach. To nie znaczy, że miał ktokolwiek wyliczaną cenę w jednej walucie a regulował ją w innej, przeliczonej po niekorzystnym kursie. Każda operacja mogła być przeprowadzona w jednej z dwóch walut równie legalnie. To, że dolar był pieniądzem w prl-u pomimo starań władzy, to już zupełnie inna historia, zakończona niesławnymi „reformami” Leszka Balcerowicza.

Papierki „europejskie” nie mają żadnej realnej wartości, a na pewno nie są pieniądzem, zatem przechodzenie ze złotego na euro służy tylko wydojeniu frajerów, czyli Polaków. (Jedną z cech pieniądza jest bycie miernikiem wartości. Jeśli płaca minimalna jest w różnych miejscach sfery euro różna, to znaczy, że euro nie mówi nam nic o wartości pracy, a zatem o wartości jako takiej.)

Pozdrawiam


Lewy kurs By: analityk (10 komentarzy) 2 marzec, 2009 - 09:47