Pino

Pino

Przegryzam się przez ten tekst już kolejny raz. W kolejnym dniu. Ale – żaden ze mnie krytyk ani nawet cień znawcy młodej, chmurnej duszy. Mam więc zgryz.
Można pewnie zapodać parę mądrych tekstów o buncie mlodych, zasadach dotyczących budowy tekstów literackich, w tym w szczególności przenaczonych do manifestowania ze sceny. Na koncercie. Ale ja się na tym zwyczajnie nie znam, nie bedę więc ściemniał.

Czytam więc to wszystko wprost, pamiętając jednak czasy pomarańczowej alterantywy i własnych wyczynów pod sceną. Wiążę to oczywiście także z Twoim tekstem o Żakowskim. I co? Ano czuję, że wszystko co mogłoby w jakikolwiek sposób czynić Cię niewolnikiem, nawet tylko w Twojej głowie, podpalasz. Budzi to Twój gniew. Skłania do używania mocnych słów. Dekalratywnych. Może przesadzam w domysłach, ale na hasło: “symbol” lub “autorytet” – mam wrażenie – jeżysz się jak kot. Dość.

Powiem tak – pewnie mógłbym jak typowy facet zacząć rozbierać ten tekst na czynniki pierwsze i dogadywac co ma oznaczać to a tamto, w tym a tamtym kontekście. Oddzielać słowa od ich znaczeń. Ale to rozmowa nad kuflem piwska, a nie na necie. Reasumując – faszyzmu się nie doszukałem, a bunt – naturalna sprawa.

Pozdrawiam aliteracko.


Palę Paryż By: Pino (21 komentarzy) 9 grudzień, 2008 - 00:28