jak zwykle z

jak zwykle z

poślizgiem ale chcę wtrącić dwa słowa bo w poprzednią niedzielę podobało mi się
krótkie i zwięzłe kazanie u św.Józefa na warszawskim Kole(taka dzielnica).To była
msza dla dzieci więc byłam ciekawa jak też ksiądz poradzi sobie z dość trudnym
tematem dla dzieci.
Spytał na początku, znakiem czego jest krzyż. Zaległo milczenie na tyle długie,że
zdążyłam sobie w myśli odpowiedzieć parę razy:
cierpienia
ofiary
wyrzeczenia…itp
Dzieci nie wyrywały się więc ksiądz odpowiedział:
Krzyż to znak…m i ł o ś c i – to nie przyszło mi do głowy.
I podał szkolny przykład o chłopcach z liceum którzy zobowiązali się (i zobowiązanie
wypełniali przez 3lata) wnosić i znosić swego niepełnosprawnego kolegę w wózku inwalidzkim żeby mógł z nimi skończyć szkołę (w budynku nie było windy).
Rozpisali tygodniowy grafik i wzięli na siebie ten krzyż-dar dla drugiego człowieka.
Na koniec zachęcał byśmy dostrzegali krzyże innych ludzi i pomagali je dźwigać.
Pięknie,krótko- byłam zbudowana.
Dzięki Poldku za twoje rozważania, jest w nich coś tak iego,że czyta się i czyta
i nie chce przestać.Nie o wszystkim myślę tak samo ale chyba dzięki temu czytaniu
uświadamiam sobie,że myślę inaczej.
Od niedawna mam wreszcie swojego “topa” więc się uaktywnię.
Dzięki,raz jeszcze.


"Podwyższyć Krzyż" aby zostać wywyższonym... - na dobry tydzień. By: poldek34 (13 komentarzy) 15 wrzesień, 2008 - 08:02