Że nie wszystko było takie proste (wina-kara)...

Że nie wszystko było takie proste (wina-kara)...

przytoczę fragment wspomnień, który już publikowałem, ale mógł umknąć:

Urodziłam się jako Rusinka we wsi Kurniki Szlachcinieckie (...) Nie było różnic: czy Polak czy Rusin – wszyscy swoi. Los tak chciał, że spotkałam na swojej drodze [męża] Polaka. (...) W domu, jak wszyscy Polacy w Łozowej, mówiliśmy po rusku [podkreślenie moje] (...)
Minęło 54 lata. Śmierć córeczki przebolałam, zwyrodniałym mordercom przebaczyłam – ale zapomnieć nie mogę. Mam żal do całego świata. Czyż wielomilionowy naród o europejskiej kulturze, wierzący w Boga, do uzyskania niepodległości, żeby powstała Samostijna Ukraina, musiał zgasić dopiero rozwijające się życie czteroletniego dziecka? Czy ono stało im na przeszkodzie? Tego pojąć nie mogę, a żal swój oraz ból zabiorę do grobu. (Tekla Zagrobelna)


Ukraina, UPA czyli czego mi brakuje By: igla (14 komentarzy) 5 wrzesień, 2008 - 08:15