Grzesiu,

Grzesiu,

właśnie o tym pisałem w zdaniu o “duchu miejsca”. Nie zmienia to jednak łatwego do zaobserwowania faktu, że duch to nie jest jakaś etykietka, coś stałego, tylko raczej emanacja stałych bywalców, do czego sposób prowadzenia danego miejsca przez gospodarzy oczywiście się przyczynia, ale “ducha” tworzą już sami bywalcy. On sam z siebie nie istnieje, można go stworzyć a można go też poddać destrukcji, choćby przez zaniedbanie czy nieuwagę. To dynamiczne zjawisko. Jasne, że duch miejsca może się też udzielać/wpływać na bywalców, ale to bywalcy są pierwszą i decydującą stroną tego sprzężenia zwrotnego, moim zdaniem.

Pozdrawiam.


Bezsens mojego blogowania na Salonie 24 By: wrogmitow (19 komentarzy) 28 sierpień, 2008 - 14:24