Szanowna Pani Gretchen,

Szanowna Pani Gretchen,

piosenka przez Panią pomieszczona dziwnie się zbiegła z moją wczorajszą rozmową z Dzieckiem. Kiedy to moja żona zdjęła z mych wątłych barków ciężar powożenia, a kraj rodzinny rozpostarł wokół nas swój nieporządek, Dziecko wdała się ze mną w dyskusję o muzyce.

Jakoś zeszło na Pink Floyd.

Dziecko wie, że przeszedłem wszystkie fazy, od kultu, poprzez wyparcie, naśmiewactwo, aż do pogodzenia się. I jeszcze kilo pośrednich. Dziecko wiem, że najwspanialszym utworem ( ever and forever ) jest_ Shine On You Crazy Diamond_. Posiada wiedzę niezbędną w kwestii tęsknicy, która ogarnia tatusia, kiedy słucha Wish You Were Here. Wie nawet, co sądzę o Several Species of Small Furry Animals Gathered Together in a Cave and Grooving with a Pict.

Ale dzisiaj zadało mi pytanie, jaki jest mój ulubiony utwór Pink Floyd. Dziwne pytanie. Kogo obchodzą takie subiektywne oceny…

I okazało się, że ja o nim, o moim ulubionym utworze, całkiem zapomniałem. Na lata schowałem go przed samym sobą. Mam wrażenie, że będzie tu pasował:

Pozdrawiam, w szczególności zwracając Pani uwagę na zawarty w utworze cytat, który wyje (o ile można wyć cytat) zapijaczona tłuszcza liverpoolskich kiboli


Muzycznik Gretchen: Miejcie Odwagę, nie tę tchnącą szałem... By: Gretchen (21 komentarzy) 17 sierpień, 2008 - 00:14