Szanowny Panie P.

Szanowny Panie P.

Zazwyczaj bywaja dwie drogi rozwoju: ewolucji i rewolucji. O konsekwencjach tej drugiej wiemy sporo. I nie wiem, czy są one dla społeczeństwa bardziej opłacalne, tym bardziej, że rewolucja lubi pożerać swoich twórców, dzieci etc. A także się degenerować; ze szczytnych celów pozostają głównie bardzo niedobre metody.

Ewolucja wymaga czasu, zmiany przyzwyczajeń i przesądów (niektórzy nazywają je błędnie również tradycjami), metod, a także sposobu patrzenia na to, co się dzieje wokół. A nam jest szkoda czasu i dlatego popełniamy błędy. Ot, choćby stawianie alternatywy wyborczej: jak nie tych, to kogo. Albo głosowanie przeciw, czyli wybieranie między dżumą a cholerą.

Trzeba po prostu zmienić perspektywę: czy ma to być część większej całości, czy nadal uprawianie kamienistego poletka na skraju cywilizacji. I pohukiwanie, że myśmy są przedmurzem albo ostoją. Czego, do diabła? Niegdysiejszych śniegów? Ani nie jesteśmy na tyle dużym krajem, by powstrzymać kontynentalne czy światowe tendencje, ani w nas potencjału, ktory wygenerowałby coś nowego, coś, co miałoby szanse się na kontynencie rozpowszechnić.

Stąd cała nadzieja w młodzieży, która wykształci się za granicą i powróci tutaj (jesli powróci) z nowymi przyzwyczajeniami, etyką pracy czy nawet etyką sposobu uprawiania polityki.

Pozdrawiam serdecznie


Treść polskiej polityki By: popisowiec (25 komentarzy) 6 sierpień, 2008 - 11:58