Pani Aniu

Pani Aniu

Ładna ta Pani interpretacja jest. Bo jest Panina. Własna.

Pisze Pani o zrozumieniu czegoś, co ma wartość życiową. Dla Pani taką wartością może być “A”. Ale dla kogoś innego “A” nie ma żadnej wartości albo zgoła malutką, za to “B” się liczy ponad wszystko. I co wtedy? Przeć do przodu za wszelką cenę próbując zrozumieć dlaczego ten ktoś ma inną hierarchię wartości życiowych czy, po prostu, przyjąć do wiadomości, że ma inną? Nie zważać na koszta byle tylko osiągnąć kompromis?
Nie wiem. Ale jakoś czuję, że nie zawsze da się połączyć ogień z wodą. Czy cóś.

A czym jest lub nie jest życie to ja pojęcia nie mam. Definicji “życia” jest pewnie tyle ilu ludzi na świecie. Albo i więcej, bo one (te definicje) mogą ewoluować, tak jak my zmieniamy się w trakcie swojego życia.

O! Na przykład (w ostatnim, zapodanym przeze mnie utworze) Jurij Szewczuk śpiewa, że życie nie jest cukrem a śmierć to nie herbata. I każdy z nas może to sobie rozumieć jak chce. Bo to nie jest wiedza. A co to jest? – też nie wiem. Mogę to tylko, po swojemu, jakoś tam rozumieć. Ale to nie oznacza, że będę to rozumieć tak, jak to rozumie Szewczuk. A jeśli nie rozumiem tak, jak on, to czy powinnam z tego powodu zostać wyśmiana i napiętnowana? Albo może ja powinnam tak samo obśmiać Szewczuka, bo on te słowa rozumie inaczej niż ja?
Paranoja, prawda?

Pozdrawiam Panią z niczego nie otrząsając… :)


W dolinie Suchej Wody (Niezrozumienie) By: goofina (29 komentarzy) 21 lipiec, 2008 - 22:13