Kochani!

Kochani!

Felieton pisany był na walizce, a powróciłem dopiero wczoraj wieczorem. Już spieszę dokończyć.
Po kolei:
1. Marcin Zborowski był postacią wielce niejednoznaczną. W jednym czlowieku skupiły sie wielkie przymioty, jak i cechy podłe. Wyznania kalwińskiego, doskonale wykształcony w sprawie wzmocnienia armii miał pomysły postępowe. Ale byl też gwaltownym k okrutnikiem i sobiepanem. Jeden z przywódców wojny kokoszej, której intencje też były zacne, ale wykonanie w stylu PrePiS. Na skróty pezez prawo. Był kolejno wojewodą kaliiskim, poznańskim, by karierę ukoronować bardzo wpływowym stanowiskiem kasztelana krakowskiego. W wieku sędziwym, po sześćdziesiątce wlasnoręcznie zabił czekanem księcia Dymitra Sanguszkę. Ponieważ tamten był imfamisem, zarzutu mu nie czyniono. Ale podobno sędziwy wojewoda nie musiał się do tego posuwać.
Syn jego, Samuel Zborowski był arcydraniem.
2. Spiskowcom włos z glowy nie spadł. Rzecz wyszła na jaw, gdy Pretwicz, sądząc, że już umiera sprawę wyjawił. Zasłaniano się zacnością zamierzenia, a Zborowski był senatorem z gwarancją nietykalności. W trzy lata poźniej z rąk królewskich otrzymał godność wojewody kaliskiego. Król zmarł w roku 1548, osiem lat po “spowiedzi” rotmistrza, zapewniając sobie już wiele lat wczesniej sukcesję. 20 lutego 1530 arcybiskup gnieźnieński i prymas Polski Jan Łaski koronował Zygmunta Augusta vivente rege na króla Polski w katedrze wawelskiej.
Parlament miał to tylko potwierdzić, i na porwaniu krola przed uroczystym zaprzysiężeniem zasadzal sie pomysł spisku.
Pretwicz umarł 23 lata po swoim zeznaniu,w podeszłym wieku. Podobno czyniono na niego zamachy, możliwe że z poduszczenia Zborowskich, ale to był chlop na miarę bohaterów Schwarzenegera.

tarantula


Nie tylko rubaszny czerep By: analityk (9 komentarzy) 9 maj, 2008 - 15:03