Ja już trochę napisałem, co myślę.

Ja już trochę napisałem, co myślę.

Typowe dla GW podawanie półprawd, choć jak na nią to i tak w miarę korzystnie się prezentuje.
Przeczytałem jeszcze raz, skoro Pan pyta o rzetelność i jeden fałsz wynalazłem, który mi wsześniej umknął. Bandera nie siedział w Sachsenhausen do końca wojny, jak twierdzi Hrycak. Pod koniec 1944 Niemcy go… wypuścili i gdzieś w marcu-kwietniu 1945 Bandera brał udział w jakimś komitecie ukraińskim popierającym III Rzeszę, tworzącym Armię Ukraińską z niedobitków SS-Galizien. Musiał być rzeczywiście “rycerzem absurdu” (tak ouenowcy sami o sobie mówili), skoro zdecydował się poprzeć bankruta… W pewnym sensie został tym Quislingiem.
Zresztą przez to Sachsenhausen robi się z niego niemal męczennika a przecież siedział w VIP-owskiej celi, nie musiał pracować, dostawał dobre jedzenie, bodajże prasę też.
Męczennikiem to był Grot-Rowecki. Też siedział w Sachsenhausen w tym samym czasie co Bandera. Po wybuchu Powstania Warszawskiego Niemcy Grota rozstrzelali a Banderę po wybuchu banderowskiego powstania… No właśnie.

dawniej KriSzu


Wołyń - kwiecień 1943 By: KriSzu (23 komentarzy) 3 maj, 2008 - 20:06