Drogi Merlocie

Drogi Merlocie

Na samym początku „mego listu” pragnę zapytać czemu użyłeś bukwy rosyjskiej?
Widzę, że nie jest to zabieg przypadkowy, ale też nie jest zabiegiem koniecznym by zatytułować rozdziały – więc proszę bardzo uzasadnij potrzebę i cel tego zabiegu, zwłaszcza, ze odczuwam dość mocno spowodowany przezeń dysonans w Twoim tekście.

A teraz spróbuję po kolei, punkt po punkcie coś Tobie (i innym też) wyjaśnić.
Zanim jednak to zrobię – chcę Ci podziękować Drogi Merlocie za miłe i ciepłe słowa – także za dość trafne opisanie owych granatów „zaczepno-obronnych” Jeszcze będzie o nich poniżej. Teraz powiem, ze nie zrobiłeś mi przykrości merlocie. Wręcz przeciwnie. Zachwycił mnie ten Twój „atak” i sprawił dużą przyjemność.

A teraz ad rem:
1. Pozostańmy w proponowanej przez Ciebie konwencji wojny, która wydaje mi się uzasadniona. Od wczesnej jesieni 2005 roku dwóch ludzi ( a raczej jeden człowiek korzystający z niesłychanie rzadko zdarzającej się w polityce okazji zdublowania samego siebie) gromadząc w dużej mierze dzięki naiwnie dobrej woli potencjalnych sojuszników, spory potencjał militarny, wypowiedziało wojnę reszcie społeczeństwa. Wojnę totalną i bezpardonową, w której ofiarami są cywile, a nie armia tych, którzy przez wiele lat niewolili cały kraj.. Wypowiedziano tę wojnę w imię własnych, osobistych interesów, stosując w niej wbrew wszelkim konwencjom kultury, etyki i prawa cywilzacyjnego broń, której użycie jest zakazane. Broń straszliwie konwencjonalną, a zarazem czyniącą wyjątkowe spustoszenie i straty w ludziach. Jej działanie polega na porażeniu umysłów i serc. Na głębokich ranach, których leczenie potrwa wiele lat i będzie niezmiernie kosztowne. Na wyniesieniu, jak z każdej wojny, urazów, skrzywień, pomieszania pojęć dobra i zła. Na utracie hierarchii wartości. Na rozpanoszeniu się relatywizmu moralnego, którego istotę stanowi dobro pojmowanie partykularnie, partyjnie. Gdzie piekło to inni.
Wojna ta nie została zakończona mimo, że agresor poniósł niezmiernie dotkliwą porażkę i został zmuszony do wycofania się z wielu przyczółków, to jednak nadal ma w swoich rękach środki umożliwiające mu dokonywanie zniszczeń. I z tych środków korzysta bez żadnych zahamowań – sam stosuje ogień ciągły i wymusza poprzez nowoczesne narzędzia walki jakimi są „odzyskane” przez niego media – równie stałą obronę tych, którzy nie stracili z oczu praw i prawd podstawowych.
Marnotrawstwo energii i amunicji jest nieodłącznym zjawiskiem każdej wojny, ale też silne wsparcie w pryncypiach pozwala obrońcom nie obawiać się ich braku.

2. Punkt drugi omówię na końcu moich rozważań.

3. Owe dwie figurki przy całej swojej śmieszności i komizmie sytuacyjnym w jaki się wplątują – nie są śmieszne i nie należy ich lekceważyć. Zło, jak uczy historia uosabia się w różnych wykpiwanych i wyśmiewanych postaciach, które jednak mimo swojej śmieszności doprowadzały do tragedii całych narodów i milionów ofiar swoich działań.
Ktoś nie tak dawno powiedział o dorzynaniu watah. Te watahy, te zagony podporządkowane woli wodza, na której same się bogacą, którym powiedziano: nie brać jeńców i brać wszystko na co przyjdzie wam ochota – nadal są groźne, nadal napadają i nadal sieją tępą nienawiść.
Nie sadzę by w szeregach obrońców upadło morale. By pojawiło się zniechęcenie ani tym bardziej by doświadczenia historyczne i narzucające się reminiscencje do niedawnej przeszłości pozwalały na przedwczesne złożenie broni, zwłaszcza, ze propozycje rozejmu zostały raz na zawsze przez agresora odrzucone.

4.i 5. Te granaty nie są zaczepne. Są obronne. I używane są wyłącznie przy okazji owych spraw opatrywanych wielkimi literami. Wtedy, gdy agresor usiłuje je albo pisać małą literą lub je po prosu kradnie i zawłaszcza, nadając im swój własny sens.
Przeżyłam prawie pół wieku patrząc na identyczne działania. I ja i miliony mnie podobnych nie przyjęliśmy sensu narzucanego nam w słowach-pojęciach pisanych wielką literą, bo dość mocno zakorzeniły się w nas znaczenia i sens przekazane przez historię, literaturę i przekaz rodzinny. Zbyt czytelne były dla nas intencje i potencjalne korzyści jakie zamierzył sobie ówczesny agresor. Nie inaczej jest teraz, zwłaszcza, że obecnego i tamtego agresora łączy zbyt wiele jaskrawych, grubych nici. Ideologicznych, biznesowych, personalnych.
Styl i osobowość służą poglądom i racjom, które tę osobowość kształtowały.
Nie obawiam się skutek – aż nadto mam dowody, że efekty są takie jak być powinny.

Ad 2. Nie złoszczą mnie, ani tym bardziej nie bolą ani szyderstwa ani szpilki.
Bo widzę ich czytelny cel.
Pisząc o postawie takiej jak Igły – piszę o metodzie walki politycznej. Bo w tych kategoriach pisze Igła. On walczy „w imieniu i na rzecz”, chociaż to ukrywa pod sprytnie przyjętą metodą dezawuacji przeciwnika politycznego. Zarzucając innym agitację ( zawsze oczywiście „prymitywną”), działania propagandowe ( w oparciu o partyjne „instrukcje”, a jakże) a nawet agenturalność (!!!) lub w ostateczności pisanie „pierdół” ( których pierdołowatość jednak rusza go na tyle, że czuje się w obowiązku napisać komentarz!) – Igła ustawia samego siebie na pozycji „trzeciej strony płota”, a nawet ponad płotem.
Jest celowo niegrzeczny, celowo obraża. Celowo wkłada autorom w usta słowa jakich nie powiedzieli, które mają ich ośmieszyć i których śmieszność sam „wykazuje”. Jest inteligentny i wie, że walka wręcz nie daje pożądanych efektów, więc celowo wrzuca do jednego worka prymitywy z własnej strony z przeciwnikami, których słów na tyle się boi, że czuje się zmuszony do zaatakowania autorów na ich blogach – co w zamierzeniu ma ich zdyskredytować i sprowadzić do poziomu owych prymitywów w jego własnych szeregach, zapewniając jemu osobiście opinię obiektywnego komentatora.
Widzę te podchody, widzę te zabiegi i starania Igły – i nie zamierzam mu pozwolić grać owej roli niezależnego, aroganckiego i obiektywnego obserwatora – przynajmniej w odniesieniu do mnie. Dla mnie Igła jest jeszcze jednym agitatorem – tyle, że cwańszym od innych.
A ci inni?
A skąd masz pewność jakie myśli płyną do mnie? I czemu zakładasz, że nie są to myśli wspierające mnie? A może moje słowa komuś pomagają rozjaśnić obraz?
W Twoich wątpliwościach dotyczących mnie, kryje się Twoje własne niezdecydowanie i swoista potrzeba zachowawczości. To dobre cechy w odniesieniu do konkretnych, pojedynczych, znanych osobiście ludzi. Ale z pewnością nie w odniesieniu do polityków i uprawianej przez nich agresywnej i kłamliwej propagandy.

Żle oceniłeś moje reakcje i moją emocjonalność. Nie zrobiłeś mi przykrości merlocie. Wręcz przeciwnie.

Pozdrawiam


Nie, nie ! To nie tak. By: ererka (50 komentarzy) 27 marzec, 2008 - 23:55
  • Renato, By: merlot (29.03.2008 - 18:25)
  • Witam Pani Renato By: agawa-1234 (29.03.2008 - 18:22)
  • Docent Stopczyk By: ererka (29.03.2008 - 17:57)
  • OK Igło. Układ jak układ. Warunki przyjmuję. By: ererka (29.03.2008 - 17:51)
  • RKK By: docentstopczyk (29.03.2008 - 16:48)
  • RRK By: igla (29.03.2008 - 16:39)
  • Docent Stopczyk By: ererka (29.03.2008 - 16:37)
  • Odys By: ererka (29.03.2008 - 16:31)
  • Szanowny Igło - do końca wierny zasadzie By: ererka (29.03.2008 - 16:29)
  • Lech Kaczyński jest By: docentstopczyk (29.03.2008 - 16:21)
  • Szanowna RRK By: igla (29.03.2008 - 14:55)
  • Stary By: odys (29.03.2008 - 14:38)
  • Arundati.Roy By: ererka (29.03.2008 - 14:30)
  • Stary By: ererka (29.03.2008 - 14:23)
  • Drogi Merlocie By: ererka (29.03.2008 - 14:20)
  • ja też odliczam By: arundati.roy (29.03.2008 - 14:20)
  • re: Nie, nie ! To nie tak. By: arundati.roy (29.03.2008 - 14:11)
  • Renato By: Sylnorma (29.03.2008 - 11:12)
  • a ja tam otwarcie nienawidzę Kaczyńskich By: docentstopczyk (28.03.2008 - 15:54)
  • ad personam, a nawet ad Renatam By: merlot (29.03.2008 - 06:50)
  • odys By: ererka (29.03.2008 - 00:20)
  • No tom się uśmiał By: odys (28.03.2008 - 23:56)
  • Docent Stopczyk By: ererka (28.03.2008 - 16:06)
  • Odys By: ererka (28.03.2008 - 15:42)
  • Prawdopodobnie By: igla (28.03.2008 - 15:35)
  • Wobec tego By: odys (28.03.2008 - 15:04)
  • Igła By: ererka (28.03.2008 - 12:38)
  • Jak rozumiem By: igla (28.03.2008 - 10:30)
  • Merlocie By: ererka (28.03.2008 - 01:37)
  • Odys By: ererka (28.03.2008 - 01:34)
  • Renato, By: merlot (28.03.2008 - 01:28)
  • W imię demokracji By: odys (28.03.2008 - 01:22)
  • Nie, Odysie By: ererka (28.03.2008 - 01:10)
  • Pani Renato By: odys (28.03.2008 - 00:56)