Jacku

Jacku

Czytam Twój wspaniały tekst (a wcześniej czytałam “Czwartkowy”) słuchając Wielkiej Mszy c-moll Mozarta.

I nagle muzyka cichnie. Urywa się, jakby w pół zdania. Nie dźwięczy już żadna nuta, nie brzmi żaden głos. Głos, który jakby uwiązł Mozartowi w gardle nie pozwalając wydobyć słów, które winny nastąpić dalej…
“Crucifixus etiam pro nobis”*

I zostaję, na zakurzonej drodze, spocona, na kolanach, jak dziecko.
Jak jakieś dziecko…

Pozdrawiam Ciebie i Twoich bliskich w ten dziwny czas…

* Ukrzyżowany również za nas


Piątek. Walnąłem go włócznią dwa razy! By: jarecki (25 komentarzy) 20 marzec, 2008 - 18:43