Lechu - postać tragiczna

Lechu - postać tragiczna

Po przegranych wyborach 2005, tak je odczuwałem ja, powiedziałem sobie – trudno, muszę dać temu nowemu prezydentowi szanse nie mniejsze niż Kwachowi, który przecież miłością moją nie był.

Trwało to dokładnie kilka godzin, po których usłyszałem słowa, których prezydent-elekt nie kierował do mnie, jako obywatela, nad którym przejmuje konstytucyjną odpowiedzialność, którego frustrację chce załagodzić słowami ogólnonarodowymi, któremu chce powiedzieć, że i w moim imieniu chce reprezentować POLSKĘ...

Usłyszałem w zamian meldunek w stylu wojskowym, składany prezesowi zwycięskiej partii, o wykonaniu zadania. Tym meldunkiem prezydent przestał być dla mnie prezydentem, przynajmniej moim prezydentem. Stał się funkcjonariuszem partyjnym, który objął partyjne stanowisko. Najwyższe możliwe partyjne stanowisko w kraju…

W najbliższych wyborach prezydenckich chciałbym głosować na Rafała Dutkiewicza. Tusk nie jest moim wymarzonym kandydatem, ale Lech nie jest żadnym kandydatem!
:)


"Fa pa"? By: Sylnorma (14 komentarzy) 7 marzec, 2008 - 09:49