Bo to jest tak...

Bo to jest tak...

U nas w Krakówku wielokrotne posiady mieszanego towarzystwa zwanego popularnie prawicowymi partiami politycznymi, lub krócej konserwatystami zazwyczaj kończą się snem najpierw na kanapie “w gościach” a po owej szklance wody z miodkiem i cytrynką wypitą już bladym świtem we własnym domu – słodkim snem we własnym łózku.
Bo jak to w takiej wsi bywa – ludzie się znają jak łyse konie. Nie bylo PiS, nie bylo PO – byla przyjaxń, bodaj znajomość bliska. I nieważne , że jest PiS, że jest PO – ważne że ta bliskość trwa.
I trochę śmiesznie patrzeć gdy przychodzi do oficjalnych wystąpień nasz PiSowiec grzmi na PO albo odwrotnie – platformers na PiS ( chociaż w Krakowie to akurat rzadziej!) – A są umówieni na czwartek u Kazia na imieninach. Kazio akurat bezpartyjny.I nie lubi jak się o polityce rozmawia.
Pozdrawiam pijąc gorące mleko – tez dobrze robi na skutki bratania się i też dobrze sie po nim śpi.


Oszczędny pan Jarek By: ererka (33 komentarzy) 27 luty, 2008 - 16:24