Pani Renato

Pani Renato

rzeczywiście, zagalopowaliśmy się głupkowato. Ja też przepraszam.

Tematy, które Pani poruszyła są warte poważnej rozmowy. Problem blogerów działających na zlecenie” podnosiła też często druga strona, wśród wielu innych napadając również Panią.
Rozumiem, że dowód z adresów IP jest dla Pani decydujący? Ale przecież jak Polska długa i szeroka, “ludzie biura” siedzą w necie w godzinach pracy na okrągło. Nie mają zaś do www dostępu komuputery z zawartością drażliwą. Czyli raczej drobniejsi urzędnicy na tych blogach grasowali.

Bardzo możliwe, że iluś tam młodych, zdolnych, komputerowo sprawnych aktywistów Kaczora dostało partyjne polecenie za podszeptem kaczych spindoktorów. Niemniej możliwe, że donaldyści wpadli na podobny pomysł. A już nie wierzę, żeby media z GW, Dziennikiem i Rzepą na czele swoich najlepszych ludzi na ten odcinek frontu nie rzuciły. I w tych kręgach honoraria wydają mi się najbardziej prawdopodobne, boć to przecież ich zawód wyuczony i wykonywany jest.

A co do Kani: jeden z Pani argumentów wydaje mi się nienajmocniejszy. Ona nie musiała zarobić tych 245.000 w ciągu roku. Mogła po prostu w końcu dostać kredyt, którego jej przedtem odmówiono.

Pozdrawiam i za dywersję na blogu jeszcze raz przepraszam

merlot


Oszczędny pan Jarek By: ererka (33 komentarzy) 27 luty, 2008 - 16:24