Szanowny Panie Yayco

Szanowny Panie Yayco

Tym razem zawiodłeś mnie Pan przeokropnie.
Z nadzieją wtargnąłem na tekst Pański,licząc że wywoła on uśmiech na mym dostojnie zoranym zmarszczkami licu.

Po przesylabizowaniu wstępu szybko,żeś Pan moją nadzieję obrócił w matkę głupich.
A ja, proszę Pana,wyznaję,że “...nadzieja umiera ostatnia.

Może po głębszym namyśle wybaczyłbym Panu ten nietakt grubaśny.
Pan jednak okazałeś się modnisiem w polityce,szukając poklasku.
Czyżbyś Pan na widownię tu narzekać miał?

Gdybyś Pan dojrzalszym był w politycznych przepychankach,telewizornię ogladał i radia abonamentowego słuchał,wiedziałbyś Pan,że ta wizyta to
...nieprzemyślana i szkodliwa jest...
Tak powiedział pan prezes przy wtórze fałszywych patriotów.

Nie rozumiem,co Pan chcesz otumanionemu ludowi przekazać,robiąc z wizyty jakieś pseudo dramatyczne hocki klocki.

Na dodatek Pan uprawiasz tu jakieś podrywy niewiast szanownych.Coś Pan taki łasy i pazerny na wdzięki płci zmiennej,czyli odmiennej.

Ostrzegam Pana;trzymaj Pan fason i po krzakach,lub jaimś innym zbożu nie buszuj.

Pozdrawiam


Na scenie i na widowni By: yayco (16 komentarzy) 8 luty, 2008 - 22:20