@

@

A kto ma OBYWATELA wychowywać? Jeśli nie akurat państwo? Że spytam.

Poza tym, co leberalowi zależy na państwowym (czy kościelnym) tytule “małżeństwo”?

Czyż nie może sobie z ukochaną, jej kochanymi rodzicami, oraz parą przyjaciół (jeśli ich ma) ustalić, że ich żadne tam MAłżEńSTWO (to państwowe czy kościelne) nie interesuje, więc oni sobie stworzą coś innego, i nazwą to powiedzmy… “lebewspólnictwo”? Albo jakoś. I inne leberały, takoż zniesmaczone państwem i KK, to pochwycą... Ach!

(Fanfary, werble, chóry starców zawodzą.)

Nie ma to wiele do rzeczy, ale w takim Rzymie istniała cała masa kontraktów prawnych odpowiadających naszemu małżeństwu, a więc można, prawda? A Rzymiany nie byli chyba aż takimi leberałami, więc teraz… SKY IS THE LIMIT! Wiecie, leberalne płaksy? No to nie skamleć tylko do roboty!

————————-
triarius


Państwo wychowawcze czyli dziewiczy rumieniec Wojciecha Sadurskiego By: Zetor (9 komentarzy) 15 styczeń, 2008 - 18:34