Igła

Igła

No właśnie. Związki zawodowe sa anachronizmem, kiedy funkcjonuje kodeks pracy. W naszych prywatnych czy gminnych przedsiębiorstwach też sobie ze związkami poradzono. Natrząsam się nieraz z gminnych władców ale oni jakoś sobie ze związkami dali radę. Może to wynikać z uzaleznienia ludzi, którzy na prowincji nie mają alternatywy.
Byłem kiedyś na zebraniu lokatorów prowincjonalnej, komunalnej wspólnoty mieszkaniowej. Miałem tam jakiś referat. W dyskusji podniosła się jakaś babina i zaczęła labidzić jaka to drożyzna i jak to wody brakuje. Dyrektor, uprzedzając moje wyjaśnienia, że nie o to tu tym razem chodzi, wrzasnął na babinę, że jak się nie zamknie to ją wyrzuci. Baba powiedziała przepraszam i przybrała radosną minę. Potem już wszyscy chwalili.
Związki zawodowe albo u nas nie istnieją albo szczują takie babiny, które wiedzą tylko, ze tego kto wrzeszczy trzeba słuchać. Jak społeczeństwa nie wychowamy, to tak będzie.


Prywatyzacja By: Sylnorma (23 komentarzy) 2 styczeń, 2008 - 10:08