Psychopolicjanci

Psychopolicjanci

Byl rok 2004. Siedzielismy sobie z kumplem wieczorowa pora na laweczce na srodku placu Narutowicza i popijalismy piwo. Prowadzilysmy przyjemna rozmowe. Czas biegl coraz szybciej i nastala pora powrotu do domu. Mialem do drzwi jakies dwiescie metrow, gdy droge zastawil nam policyjny radiowoz. Wysiadlo z niego dwoch. Jeden blondyn drugi czarniawy. Poprosili nas o dokumenty. Zaczeli kombinowac z komputerkiem sprawdzajac nasze notowania. Troche to wszystko zaczelo trwac za dlugo i kumpel nie wytrzymal. Zwrocil im uwage. Grzeczna. Po takiej uwadze policjant w normalnym kraju powinienen przeprosic cie za utrudnienia i puscic do domu. Dokumenty sprawdzone. Nie jestesmy poszukiwani. Wiec o co chodzi? Blondyn spojrzal na niego z nienawiscia i zapragnal pokazac kto tu dzisiaj ma wladze.
Pojedziecie z nami!
Nigdzie nie jedziemy!
Blondyn rzucil sie na mnie. Ja rzucilem blondynem. Krzyknelem do kumpla, zeby uciekal bo sprawy nabieraly tempa.Czarniawy widzac blondyna w parterze przyszedl mu z pomoca. Gazem po oczach i bylo dwoch na jednego. Wiec mnie skuli i wrzucili do auta. Glowa na podlodze. Nogi na siedzeniu. Jedziemy. Po drodze przez radio zaprosili jakiegos Waldka z kolegami pracujacymi w strazy miejskiej. Jechalismy przez miasto. Udalo mi sie wyswobodzic z tej niewygodnej pozycji. Kajdanki zaciagniete na maksa dawaly mi sie mocno we znaki. Spojrzalem przez okno. Stalismy na swiatlach. Obok radiowozu bylo auto z kobieta za kierownica. Spojrzala w strone policji i zauwazyla moja twarz. Zrobila wielkie oczy, gdy bezglosnie mowilem do Niej.
Porwali mnie!!! Porwali! Prosze mi pomoc!!!
Jej oczy przypominaly wielkie spodki. Klakson i zmiana swiatla na zielone wyrwala Ja ze zdziwienia i ruszyla z piskiem opon. Tyle ja widzialem.
Przejechalismy Wisle i po kwadransie znalazlem sie w jakims lasku. Za nami jechal polonez strazy miejskiej. Zatrzymalismy sie na polance, gdzie wytaszczyli mnie z samochodu. Bylem skuty z tylu. Dostalem poteznego kopniaka w kosc ogonowa. Upadlem na kolana. W swiatlach reflektorow rozpoczal sie seans nienawisci. Podchodzili do mnie po kolei. Zostawiali mi na ciele pamiatki swojej sadystycznej natury. Pytalem ich o motywy. Dlaczego stawiaja sie w jednym rzedzie z bandytami ? Jak to mozliwe, zeby ludzie wyznaczeni do ochrony obywatela, sami go oprawiali?
Odpowiedzieli, ze dla nich to ja smiec jestem. I zebym zapamietal kto rzadzi w miescie.
Oprawiali mnie godzine. Miedzy innymi packa do krykieta. Nastepnie wysypali wszystko z plecaka i znalezli zdzblo trawy. Jak sie ucieszyli! Mieli mnie. Nie dosc, ze dostal wciry to jeszcze zrobimy mu sprawe za narkotyki. Ale bic przestali. Zdzblo trawy uratowalo mi zdrowie i jednoczesnie skierowalo na przestepcza sciezke.
Wywiezli mnie na Kolska. Po trzech piwach wypitych przed bitwa! Bylem trzezwy. Oni jednak takie mieli sciezki na Kolskiej, ze mnie lekarz nawet nie zobaczyl. Tym co mnie przyjmowali mowilem, ze jestem pobity. Patrzyli na mnie z politowaniem, ze taki naiwny jestem. Przetransportowali mnie do sali, gdzie spedzilem kilkanascie godzin nie mogac ani lezec ani siedziec od tej packi krykietowej. W poludnie po mnie przyjechali. Inni. Juz z rozkazem zeby borsuka dostarczyc. Minelo dwanascie godzin od odjazdu z placu Narutowicza. Pojechalismy na komende. Tam przykuli mnie do kasy pancernej jakbym byl jakims Hanibalem Lecterem.
Mowie im. Pobili mnie. Kto? Pana koledzy. Moi? Niemozliwe. Nie moge siedziec. Dlaczego jestem przykuty do kasy pancernej?
Taka procedura. Krotko i na temat.
Czlowieku rozkuj mnie. Powiem i podpisze co tam wymyslisz, ale mnie rozkuj bo ta szafa pancerna mnie stresuje. Czuje sie jakbym mial ja wyniesc. Rozbawilem go co nieco. I mnie rozkul.
Spojrzal na papiery. Rozesmial. Spojrzal na mnie. I po co to Panu bylo?-zapytal nad wyraz kulturalnie Za takie za przeproszeniem gowno masz Pan zabazgrane papiery.
Pokiwalem glowa. Niedobrze mi sie robilo od tego wspolczucia i gadki policjanta. Wszystko mnie bolalo.Chcialem jak najszybciej polozyc sie we wlasnym lozku. I zapomniec, co mi sie w moim kraju przytrafilo.


Mój nienormalny kraj By: Zetor (7 komentarzy) 15 grudzień, 2007 - 14:23