Cóś w tym jest co Pan pisze,

Cóś w tym jest co Pan pisze,

Panie Odysie.
Zmęczony jestem, to mi głupoty do głowy przychodzą i asocjację miałem, wedle której ostatnie dwa lata mi się skojarzyły z Październikiem (wedle proporcji) i mi wyszło, że teraz będzie małą stabilizacja.
Bo ja za początek małej stabilizacji mam wizytę Gomółki w Moskwie, gdzie omawiał status wojsk sowieckich w Polsce. Koleją jechał, a na całej trasie tłumy go pozdrawiały, jako restauratora suwerenności. Ciekawe, że po tej wizycie już o suwerenności raczej nie wspominano.

I jeszcze jedna uwaga.
Polskie rewolucje są mało krwawe i za mało mają fajerwerków. Normalnie jak się wygrywa, to się zabija zdrajców stanu (to jest figura retoryczna, bo prywatnie nie popieram kary głównej) i robi imprezę. Z wyszynkiem i pannami (dla Pań – z funkcjonalnym ekwiwalentem panien) Potem się leczy kaca. Ładnie kiedyś ujął sir Ralf Dahrendorf.
A u nas nawet jak ktoś wygra, to do roboty zagania i imprezy na świeżym powietrzu kasuje. W efekcie pijemy w domu i też mamy kaca, ale bez wcześniejszej zabawy.
To i nie dziwota, że naród wybrał sobie teraz imprezowanie, bez rewolucji. Ja mu nawet tego za złe nie mam, temu narodowi…


Koniec złudzeń By: odys (5 komentarzy) 14 grudzień, 2007 - 21:50