Kres wędrówki politycznego komiwojażera?

Mamy obietnicę Nowej Polski! Znaczenie nowego logo pierwotnie zbiło mnie z tropu, bo optyczne podobieństwo chronologii do rozmiaru może nasuwać skojarzenia bardzo odległe. Chodzi pewnie o Polskę nowoczesną, wchodząca w wiek XXI , a nie rozległą w rozmiarze XXL- „od morza do morza” – co wywołałoby uśmiech rozmarzenia na twarzach pamiętających jeszcze Marszałka.
Przeleciałem się pobieżnie po nowym portalu, przez R.Ziemkiewicza, J.Staniszkis K.M.Ujazdowskiego i wstępniak J.M.Rokity, zatrzymując się na chwilę na jego blogu. Potwierdza się moje przypuszczenie, że tak naprawdę, w odróżnieniu od rasowych polityków, Pan Jan najlepiej czuje się w roli politycznego suflera. Współczesny Stańczyk, szczerze zatroskany o los kraju, tak naprawdę bardziej odnajduje się jako recenzent i krytyk, niż animator.

Określenie właściwsze raczej od słowa polityk, to Wielki Moralizator, nieodległy w swojej nieznośnej manierze, od osobistości przemierzających świat polityki najpierw jako liderzy Unii Demokratycznej, później Unii Wolności, żeby potem zakończyć żywot w rozjechanym szpagacie Demokratów PL. Z pomocą Bożą, i przy czynnym udziale Wojciecha Olejniczaka.
Wydaje się, że duchowym ojcem tego typu indywidualności zdaje się być raczej Hamlet niż Stańczyk. Takiemu będzie wszędzie ciasno, co skłania do ustawicznego poszukiwania swojego miejsca na Ziemi. Ponieważ brak mu dystansu do siebie, będzie swoimi peregrynacjami absorbował uwagę wszystkich.
A przecież wydaje się, że wcale Go nam nie brakowało. Słowo daję!

„..konstytucja nie nakłada na wyższych funkcjonariuszy publicznych żadnych szczególnych zobowiązań. Nie ma w niej normy definiującej sprawowanie wysokich funkcji w instytucjach państwa jako służby publicznej. Brak w konstytucji kilku prostych zdań o etycznych filarach państwa czyni nas bezsilnymi wobec niegodziwości ludzi władzy. Ich zapisanie sprawi, że przysięga składana na konstytucję przestanie być pozbawioną znaczenia państwową liturgią, a ich treść stanie się prawdziwym, opatrzonym sankcją zobowiązaniem.”Jan Maria Rokita

Propozycja umieszczenia w Konstytucji zapisów o charakterze inwokacyjnym, czy preambunalnym, bardzo według Rokity ważnych, jest powtórzeniem zabiegów intencjonalnych z różnych aktów prawnych. Szlachetnych , ale martwych.
Zapis, nakładający na polityka obowiązek prawości i uczciwości? Piękna idea, piękna idea!
Sposób myślenia ludzi zatopionych w dziełach dawnych mistrzów, przepełnionych wiarą w potęgę słowa. Podobnie, jak Jarosław Kaczyński, nie zauważyli, że świat zmienił się tak dalece, że najważniejszą rolę w przekazie zaczyna odgrywać obraz.
Słowa się zdewaluowały, bowiem przy niechlujstwie i dowolności w traktowaniu ich znaczeń, każdą dyskusję należałoby rozpoczynać od każdorazowego żmudnego określenia podstawowych pojęć. A tego się nikomu robić nie chce. Dlatego dyskusje ideologiczne przestają mieć sens, a pan Jan za tym nie nadąża, posługując się terminami, których treść często może być zrozumiała tylko w najbliższym otoczeniu wtajemniczonych w ich kod.

Gdyby Obywatel Rokita zechciał rozpocząć walkę o przywrócenie słowom ich właściwej treści i zechciał na użytek nas wszystkich podjąć się żmudnej pracy nad nowymi, podstawowymi definicjami z politycznej rzeczywistości, to miałby ogromną zasługę dla nas wszystkich. A z racji ogromnej erudycji jest do takiej misji najbardziej właściwy.
Miało by to kapitalne znaczenie dla jakości życia politycznego. Bo rozważanie zapisów o nadrzędności dobra i piękna nad lichotą i złem jest szlachetne, ale nikomu się do niczego nie przyda.

Spojrzałem poza tekst notki . I jawić się poczęła jako wołanie samotnego głosu na pustyni.
Przypochlebne komentarze na blogu Pana Jana, pełne niechęci do POPiS-owej koncepcji rządów i wizji świata, gęste są od adoracyjnego kadzidła.

Może przewrotni goście mają nadzieję, że się udusi.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Szanowny Sąsiedzie

Słowa, słowa, słowa… Powszechnie wiadomo, że lepiej być bogatym i zdrowym (na dodatek arystokratą najlepiej) niż biednym, chorym i po przejściach związanych z przemianami. A tak pokombinować trochę nad systemem politycznym, gospodarką, ooo to już za dużo pracy. A i jakieś koncepcje trzeba mieć.

A tu pozbieramy z komentarzy co lepsze, posklejamy, i będzie jak znalazł na najbliższa kampanię dla dowolnej partii, oczywiście poza ekstremami, bo te sie zawsze na koniec wytnie dla powszechnego kompromisu.

Pozdrawiam serdecznie


Przysłowiowy Pan Jan ( Maria)

Ma na dodatek 2 oblicza.
Pierwsze to te jego własne, przemawiające, do kogo?
No właśnie, na zjeździe S24 upewniłem się, że ten facet przemawia do samego siebie, on resztę ma dupie.
2gie, to wypuszczona jako Doda polityki, jego bełkocząca żona.

Tak samo przemawia Staniszkisowa, budująca swoje piętrowe konstrukcje, z których to zawsze na 100 postawionych hipotez ze 3 się sprawdzą.
Eureka.
Do tego towarzystwa dołącza Ziemkiewicz, też mający samego siebie za geniusza, a tych poniżej kreski za hołotę.
To taka odmiana Korwina light.

Jednym słowem drewniani Ujazdowski z Zalewskim, okraszeni kaznodzieją Rokitą i zawodowymi komentatorami od wszystkiego.
Igła


Lorenzo

To tak jak u Prietsley’a, -polityczne szable do wynajęcia, gotowi do semantycznej obróbki każdego nawet najbardziej durnego pomyslu, tak aby był dla kazdego strawny i dawał złudzenie tego co chciałoby sie usłyszeć.
Żadnego ideowego zaangażowania?
Ja sądziłem, że może rozpoczęła by sie wreszcie dyskusja o pryncypialnych pojęciach w polityce.

tarantula


Igła

Wielcy wizjonerzy znani byli z praktyk, odkrywanych najczęściej czas jakiś po ich smierci. Plodzili ogromną ilość prognoz, często ze sobą sprzecznych, a potomność deliberowała z cmokaniem nad tymi, co sie sprawdziły.
Nie ma siły, że nie trafić w dowolny cel, jeżeli sie praśnie garścią drobnego srutu.
Może Staniszkiss ma coś z takiego wizjonera. Z Kaczyńskim jej nie wyszło absolutnie, bo się pośpieszyła. Nie mozna byc prorokiem we własnym kraju, ale można próbowac.
Ziemkiewicz Korwinem light? He, he!

tarantula


Tarantulo

Nie do końca.
Ja nie uważam Rokity, Zalewskiego za szkodników i głupców.
Wprost przeciwnie.
Ja mam do nich pretensję, nie o to, że próbują, też nie.
Ja mam do nich pretensję, że nieskuteczni są, banalni, politpoprawni, raczej dbający o wygodne miejsce przy kominku.
Ot tak, na wszelki wypadek, żeby mieć racje.
To i tak stawia ich wyżej niż Staniszkisową czy Ziemkiewicza, którzy już tylko śmieszni są.

Ale jak polityk mi mówi – mam wizję Polski, taką jak ty mi ja opiszesz?
No to co to jest?

No i palanty, nawet nie wiedzą, co to blogowanie jest.
Oni przyszli kazania prawić, jak nasz Poldek.
I tak samo się ośmieszają.
Rozumiem, że Dutkiewicz jest w pracy, Matyja na wykładzie ale pozostali 3ej, to hipokryzja, naiwność i kompromitacja.

Znaczy, my na TXT mamy napisać tym pajacom, co mają zrobić, a oni to w TVN24 ogłoszą, żeby tamtejsze panienki sikały z zachwytu po nogach?
Tak to wygląda.
Na razie żenada.
Igła


Subskrybuj zawartość