Pamiętasz, Drogi czytelniku, kiedy pierwszy raz usłyszałeś z ust Kobiety Twojego życia, Jedynej i Jednej, aktualnej i dozgonnej Miłości, słowa:
“Nie możemy już dalej być razem. Ja nie mogę, a właściwie już nie chcę.”
Czy pamiętasz, co wtedy powiedziałeś. Chciałeś powiedzieć tak wiele. Chciałeś zapewniać o swojej miłości, o tym, że już się zmienisz, że będziesz przynosił jej kwiaty, że będziesz robił śniadania do łózka, że będziesz pamiętał o jej urodzinach i imieninach i wszystkich waszych rocznicach, że zrobisz wszystko, żeby tylko nie odchodziła, żeby została.
Chciałeś powiedzieć to wszystko i więcej jeszcze, o wiele więcej, a, otwierając w końcu usta, zapytałeś z rozbrajającą szczerością: “A pokochamy się ostatni raz…?”
Tak. Obok wszystkich innych myśli, tą jedną udało ci się wyartykułować. Teraz pragnąłeś tylko tego, aby jeszcze, choć ostatni raz, położyć się obok niej i pokazać, co traci i za czym będzie tak niesamowicie tęsknić, bo tego, że na pewno będzie tęsknić, byłeś pewien.
(Prosta i banalna skądinąd myśl, że jej już nie zależy, ani na tobie, ani na twoim penisie, bo już od jakiegoś czasu ktoś inny daje jej to, na czym jej zależy, nie taka myśl w tej chwili nie miała dostępu do twojego mózgu…).
Może jeszcze bardziej niż, ta pierwsza myśl, w głowie kołatała ci inna, żeby wykorzystać na maksa tę okazję, bo przecież nie wiadomo kiedy znów znajdzie się kobieta przychylna, do tego stopnia, że otworzy przed tobą swe serce i … nogi! Ta myśl i pragnienie, by jeszcze ten ostatni raz posiąść tę kobietę, tu i teraz.
Ile raz w swym życiu miałeś taką sytuację? Raz, dwa, dziesięć? Nie ważne. Ważne, że zawsze jest tak samo.
Ona, oczywiście obrusza się, unosi dumą, patrzy na ciebie jakbyś co najmniej był seryjnym gwałcicielem, albo zboczeńcem, który proponuje jej uczestnictwo w seksie zbiorowym z udziałem zwierząt i nieboszczyków, a w najlepszym razie skończonym idiotą i poruszona mówi; “Jak możesz mi to proponować? Przecież już nie jesteśmy razem?!”
Tak, teraz już nie chce. A jeszcze tak niedawno, całkiem niedawno, chciała. I to bardzo chciała, tak bardzo chciała, że nie omieszkała mówić ci o tym w najbardziej niewybrednych słowach. Chciała, i to chciała tak i w taki sposób,że sam czułeś się zakłopotany. Chciała nie bacząc na to nawet czy ty chcesz. (Prosta i banalna myśl , że ty zawsze chcesz nie musiała mieć wtedy dostępu do jej mózgu).
“Pokochamy się ostatni raz?”
“Nie!”
I tak oto, magia “ostatniego razu” przesuwa się w czasie, do tego “razu”, kiedy nie miałeś pojęcia, że to ten “ostatni raz”...