Ostatnio dużo mnie w trasie. Dziś doznałem lekkiego olśnienia i dobrego zachwytu.
Jadę samochodem i na wzgrzu miasteczka Pszów koło Wodzisławia śląskiego zobaczyłem piękny Kościół.
Przejeżdżając obok niego (tak wiódł gościniec) wyczytałem na tabliczce:
Sanktuarium Matki Bożej Uśmiechniętej.. . Nie mogłem nie zawrócić i nie zaglądnąć.
Wchodzę po wysokich schodach i patrzę a tu drzwi otwarte na oścież, prawie pusty jasny Kościół, a w głównym ołtarzu uśmiechnięta Gospodyni.
Więc przycupnąłem na chwilę by porozmawiać, zachwycić się pięknem Domostwa(Kościół odnowiony wewnątrz) no i nie zapomniałem także wspomnieć jej na ucho o tutejszych bywalcach, na moim blogu.
Jak widać na zdjęciu niżej uśmiechnęła się na to wszystko i pomachała mi znad ołtarza.
Więc i ja też to “przyjazne pomachanie ręką” połączone z uśmiechem przekazuję Wam.
komentarze
Poldku,
to mnie zapokoiło:
,,Więc przycupnąłłem na chwilę by porozmawiać, zachwycić się pięknem Domostwa(Kościół odnowiony wewnątrz) no i nie zapomniałem także wspomnieć jej na ucho o tutejszych bywalcach, na moim blogu.”
Mam nadzieję, że o mnie nie wspomniałeś:)
Bo ja to ten zły jestem.
Pozdrówka i dzięki za uśmiechniętą impresję.
grześ -- 03.06.2008 - 17:07Grześ
....o Tobie w pierwszej kolejności powiedziałem, właśnie na okoliczność o której wyżej wspomniałeś. Ale wcale się nie zmartwiła.
Nie pytałem więc Jej bo po co. To Wasze sprawy. :-)))
Pzdr.
************************
poldek34 -- 03.06.2008 - 17:14Bywam w txt chwilowo rzadko, gdyż ciągnę dwa etaty i remontuję poddasze domu.
:)
Pozdrówka.
grześ -- 03.06.2008 - 17:16Poldku
:-)
julll -- 03.06.2008 - 21:28MIŁO
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 03.06.2008 - 21:44Poldku
Tak się składa, że wiele łączy mnie z tym obrazem,ale jakoś tak przegapiłem ten wpis.Zapytam tylko czy zapoznałeś się z historią tego obrazu i tego uśmiechu, jeżeli jesteś ciekaw ,a historii tych nie znasz to chętnie opowiem.
Michał szlachcic -- 14.06.2008 - 19:49MIchale
napisz o o tym obrazie – słyszałem, że to była kopia wizerunku M.B. Jasnogórskiej ale się pod wpływem deszczu farba zmyła i został on – wizerunek poprawiony…. .
Natomiast jestem bardzo ciekawy jak było naprawdę – skoro Ciebie coś łączy to napisz, gdyż nie ma nic bardziej prawdziwego i treściowego niż historia przeżyta.
Pozdrawiam!!!
************************
poldek34 -- 15.06.2008 - 18:58Bywam w txt chwilowo rzadko, gdyż ciągnę dwa etaty i remontuję poddasze domu.
Panie Staszku,
trzymam kciuki za remont poddasza. Proszę nie zapominać o stropie, pozdrawiam…
Andrzej F. Kleina -- 15.06.2008 - 19:22Michał Szlachcic,
też bym z chęcią poczytał.Ciekawych historii nigdy dosyć:)
pzdr
grześ -- 15.06.2008 - 22:27PAnie Andrzeju
Dziękuję za pamięć – ale już mam go dosyć. Miało trwać tydzień a trwa już ponad 3 tygodnie. Tym majstrom się nie za bardzo spieszy… .
A widzę, że mają taktykę rozpoczęcia w pięciu miejscach roboty a potem dziergania troch tu, trochę tam.
Nie ma jak być samemu majstrem…. .
Strop na szczęście jest :-))
Ale gdyby zrobić “zwijany” w salonie – byłoby klimaciarsko…. . Podsunął mi Pan niezły pomysł. :-)
Pozdrawiam.
**************
poldek34 -- 16.06.2008 - 08:54Bywam w txt chwilowo rzadko, gdyż ciągnę dwa etaty i remontuję poddasze domu.