Celowo użyłem zwrotu semantycznego w moim mieście. Tak naprawdę nie czuję do tego miasta nic specjalnego. Żadnego sentymentu, czy resentymentu. Jakiejś więcej znaczącej więzi. No bo niby dlaczego. Czy mam obowiązek, czy może dlatego, że tutaj do szkół chodziłem? Przecież gdzieś musiałem. Miasto brudne samo w sobie. Takie okrutnie surowe. Obcych traktuje lepiej niż swoich. Cóż zrobić. Czasy takie nie inne. A ludzie? Większość skorzystała z równego startu. Wsiedli na lotnisku w samolot do Irlandii. Mają spokój i w okolicach świąt smutek na końcu nosa i zapytanie- dlaczego tak późno Odpowiedź też mają gotową- lepiej późno niż wcale
Moje miasto, mieszkam w nim rzadko. Nie wiem po jaką cholerę tu wracam skoro mnie tutaj nie chcą? A jednak z każdej podróży zawsze powrotów czuję gorycz i szlag mnie trafia, że nie potrafię stąd odejść na stałe. Kto włada tym miastem? Kto w nim rozkazuje? Tych co wykonują czarną robotę znam osobiście. Siedzą na urzędach cicho i pokornie. Nawet nie mają przerostu ambicji, żadnych ambicji. Ot są i chcą mieć święty spokój. Polska o moim mieście nic nie wie, a jeśli, to za pośrednictwem pitawali sądowych. Nic więcej.
Ktoś mówi, że tu kanciasto jakoś, że nie czysto do końca, że jakieś szwindle, ciemne sprawki, i takie tam inne rzeczy niesamowite… Szum się zaczął. Ktoś sprawdza od zewnątrz. Może rozliczą przeszłość? Może. Spoglądam na biurko, w nim szuflady, w nich książki i jakiś dziwny tytuł „Ciemna strona miasta” Ciekawe co w niej autor napisał, co chciał przez tytuł powiedzieć?
Polowanie to dobra okazja aby ustrzelić co nieco. Więc trwa nagonka, zwierzyna spłoszona, obok kłusownicy czatują gotowi do strzału. Czas stąd już spieprzać, po co drażnić. Ktoś mówi że mnie dopadli, że na kolanach jestem, że już nie wstanę... Może nie chcę wcale?
Nie dla mnie prezenty na czterech kółkach i spływów też nie lubię tak bardzo. Rzeka nie dość że wąska to jeszcze brudna. Nie mam też chrapki na biurko w urzędzie. Nie dla mnie wypłata co miesiąc w sprzedajnej redakcji tygodnika z alei smutnych marzeń. Laurki pisałem dla mamy i babci jeszcze w szkole u pana Albina. A zresztą, oni w moim mieście mają swoje więzienie. Żarcie tam raczej kiepskie a w innych nie jest nic lepiej. Wybieram wolność. Wcale nie jestem ciekaw jak ściółka pachnie od spodu w lesie koło Strzelnicy. A gdyby się już stało to pan S z prokuratury w S też sprawę by umorzył ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu- sąd by się zgodził.
Póki co chcę odwiedzać niż być odwiedzanym na cmentarzu komunalnym gdzie mój syn już spoczywa od dawna.
Tyle. Nie wiem kto w tym „moim mieście” aż tak narozrabiał. Nie wiem jaki miał powód. Może wariat?
komentarze
Toć
pan prawie taki zgorzkniały jak ja choć ze 3 razy młodszy.
Tak, bo ja, panie, pamiętam jak miło się żyło pod ś.p. Cesarzem Franciszkiem Józefem. Każden znał swoje miejsce, i żyd, i włościanin, i nawet dziedzic jak się upił to na odwach mógł trafić, a koleje cesarskie, panie, punktualnie chodziły. A teraz , panie, co?
Tusk z Pawlakiem się kochają a Kaczyński z kotem. A koleje? Ech..
;)
Igła
Igła -- 19.02.2008 - 09:15Hmm
może szybciej żyję? :)
MarekPl -- 20.02.2008 - 08:48i mimo, że jestem 3x (ponoć) młodszy, to mnie zgorzkniałość dopadła? Poczuciu humoru też mam – ukażę w innej odsłonie
pozdrawiam