Do śmiertelnego boju!
Tak Jarecki, zacznij żegnać się z białogłową i dziatkami, to już nie żarty!
Pamiętasz, coś mi napisał o “Starociarzach”, dreadmanie?
To posłuchaj mnie uważnie, bo nie zagwarantuję, że po naszym pojedynku będziesz w stanie cokolwiek usłyszeć!
Ale najpierw daję Ci fory, młody człowieku!!!
Znaj Rycerza z Arabii!
Przedstawiam Ci zarys jednej z części “Starociarzy”.
Jeśliś w stanie przedstawić literacko jej przebieg, co się dalej działo, jak mogła się ta historia skończyć, będę obrabiał ci pole do końca. Mojego lub twojego.
Krótko mówiąc, Jarecki: napiszmy wspólnie coś na podstawie poniższego tekstu, ok?
***
“Żabice.
W mieszkaniu Sławek przegląda księgi rachunkowe gospodarstwa, coś oblicza. Obok niego siedzi Aleksandra zatopiona w lekturze broszur o dopłatach z Unii Europejskiej. Zastanawia się, ile dostaną dopłat. Sławek mówi, że cała sytuacja związana z dopłatami przypomina „Paragraf 22”, a jest nawet lepsza, bo rzeczywiście im więcej czegoś nie uprawiasz, tym więcej na tym zarabiasz. Aleksandra dodaje, że „w tej całej Unii ktoś musi kochać Paragraf 22” i postanowił to uczcić.
Okazuje się, że dziś ma przyjechać w odwiedziny Grzesiek ze swoją matką, zatem trzeba przerwać tę księgową „zabawę” i wziąć się do roboty i godnie przyjąć gości.
Aleksandra pitrasi w kuchni, Sławek bawi się z synem.
Po jakimś czasie Sławek wyjeżdża na dworzec po gości.
Trochę później, dworzec kolejowy. Z oddali widzimy, jak Grzesiek wita się ze Sławkiem, jak z dawno niewidzianym bratem. Obok stoi matka Grześka.
Tymczasem w Żabicach Aleksandra kończy robotę w kuchni. Słyszy zajeżdżający pod dom samochód ze Sławkiem i gośćmi. Aleksandra wita się radośnie z Grześkiem i jego matką. Grzesiek wyjmuje z torby przetwory, które jego matka zrobiła specjalnie z myślą o Sławku i Oli. Grzesiek wchodzi do domu. Po chwili wraca z małym Grzesiek na rękach. Na ten widok matka Grześka wygląda, jakby w jednej chwili odmłodniała.
Trochę później. Sławek i Ola oprowadzają gości po gospodarstwie.
Wieczorem, podczas kolacji, matka Grześka zdejmuje z szyi piękny wisior i wręcza go Aleksandrze. To podziękowanie z uratowanie Grześka. Ola jednak nie chce przyjąć podarku, jednak staruszka bez słowa sprzeciwu zakłada wisiorek na szyi Oli.
RETROSPEKCJA
Kilkadziesiąt lat wcześniej. Kresy. Od miejscowości do miejscowości wędruje cygański tabor, który raduje ludzi tańcem, pieśnią, muzyką i opowieściami. Wszystko barwne i żywiołowe, chwytające za serce. To chwile, gdy ludzie- widzowie stają się lepsi obejrzeniu widowiska Cyganów. Prym wiedzie Miklosz, gawędziarz, skrzypek wirtuoz i jego piękna żona Hania oraz córeczka Marusia.
W jednym z miasteczek rusińskich trwa właśnie jarmark- bardziej przypominający zjazd wszelkich możliwych kultur, tradycji, narodowości, niż miejsce handlu. Jarmark tętni życiem, jest mnóstwo ludzi, zwierząt… Jest też miejsce na rozrywkę.
Właśnie trwa barwne przedstawienie, w którym biorą udział nasi Cyganie. Miklosz i kompania przedstawiają właśnie jedną z legend o księżniczkę, gdzie główną gra oczywiście ich córa Marusia. Widok jest wprost urzekający. Zachwyceni widzowie chętnie płacą za widowisko: pieniędzmi, futrami, mięsem, rybami…
Po występie. Tabor szykuje się do wyjazdu z miasteczka. Cyganie nie widzą, że są obserwowani przez kilku oprychów.
Noc. Tabor wjeżdża w las. Z wozów dobiegają smętne odgłosy pieśni. Towarzyszący taborowi konni Cyganie rozglądają się na boki. Jadą spokojnie.
Nagle tabor zostaje zaatakowany przez oprychów, którzy obserwowali Cyganów w miasteczku. Zaatakowani bronią się, niestety kilku z nich ginie. Tabor zostaje złupiony.
Nazajutrz tabor- ach, jaki nieszczęsny przedstawia widok! dociera na miejsce kolejnego występu. Są brudni, poszarpani, smutni.
Trwa przedstawienie. Takie jak poprzednio. Niby to samo, ale nie takie samo- te same ruchy, te same opowieści, ale jakże smutne. I choć Cyganie próbują ukryć swój smutek i żal spowodowane napadem, jednak nie potrafią. Bo przecież Cyganie przynoszą radość i taniec, śpiew i śmiech…
Występ obserwuje z oddali pewien jegomość. Starszawy, o dobrym, lecz zmartwionym obliczu, dostatnio ubrany, z wąsami jak wiechy, z czapką w ręku.
Po zakończonym występie, o którym Cyganie chcą jak najszybciej zapomnieć- to taboru podchodzi ów jegomość. Zaprasza ich do siebie. Prosi ich, widać, że mu zależy. Cyganie sądzą, że będą musieli zabawiać gości, co niezbyt im się uśmiecha, jednak zważywszy ich sytuację. Zgadzają się.
Tabor oraz jegomość- w bryczce- wjeżdżają do posiadłości. Okazuje się, że to całkiem, całkiem dworek szlachecki. Jest ciepło, słonecznie. Niedaleko przejeżdżają wozy załadowane niewyobrażalnie wielkimi kopami siana.
W jednej z izb domu jegomość przedstawia się i mówi Cyganom, dlaczego tak mu zależy na ich przyjeździe. Jego żona jest ciężko chora. Przed śmiercią chciała obejrzeć cygańskie przedstawienie.
W międzyczasie służba znosi skądś tradycyjne szaty cygańskie. Miklosz i jego towarzysze są zaskoczeni.
Przed dworkiem służba naprawia uszkodzone wozy taborowe.
Gospodarz prowadzi gości do pokoju, w którym leży jego chora małżonka. Cyganie stają jak wryci! Owa kobieta to…Cyganka. Szlachcic uśmiecha się smutno.
Trochę później. Szlachcic wynosi na dziedziniec swą żonę i sadza na honorowe miejsce. Rozpoczyna się przedstawienie, najlepsze, jakie Miklosz i jego Cyganie mogli dać. Szlachcianka patrząc na nich, jakby przypominała sobie swoją młodość. Z rozrzewnieniem patrzy na Marusię.
Koniec występu stanowi piękna rzewna pieśń, którą śpiewa Marusia. Szlachcianka prosi ją do siebie słabym gestem. W podzięce wręcza jej piękny wisiorek. Mąż chorej jest szczęśliwy, że spełnił być może ostatnie życzenie żony.
Parę dni później. Ulewa. Tabor jedzie do kolejnego miasta, wsi… Miklosz siedzi na wozie zadumany. Wozy są już naprawione, wypchane jedzeniem, nowe szaty…
Tymczasem w dworku trwa pogrzeb szlachcianki. Szlachcic, służba, znajomi nie zwracają uwagi na lejący deszcz.
Nagle, jakby z oddali odzywają się odgłosy skrzypiec. Głosy te miarowo zbliżają się. Żałobnicy zdumieni patrzą w stronę dobiegającej muzyki. Nie do wiary! Ze stojących pod lasem wozów taborowych, w ten ciężki ulewny deszcz idą Cyganie z przepiękną pieśnią na ustach. Swą muzyką składają hołd zmarłej. Szczególnie przejęta jest Marusia mimowolnie trzymająca dłoń na wiszącym na jej szyi wisiorku.
WSPÓŁCZEŚNIE
Żabice. Sławek, Aleksandra, Grzesiek i jego matka siedzą zadumani. Wreszcie Ola patrzy znacząco na matkę Grześka. Sławek wychodzi do innego pokoju. Przynosi księgi, w które zaczytywał się Grzesiek. Wręcza mu je.
Niespodziewanie Ola proponuje Grześkowi i jego matce, by zamieszkali tutaj. Sławek uśmiecha się zachęcająco.
W pewnym momencie wszyscy, mimowolnie, lecz jakby na dany sygnał patrzą na małego Grzesia.
Malec patrzy na nich roześmiany. Klaszcze.
KONIEC
komentarze
Ok
Ale niech się nacieszę Tekstowiskiem. Ja kurcze, z tego powodu mam jakieś kurcze i pisać nie mogę. W 2008, wew styczniu, ok, startujmy!
Czyli, znaczy się, młody arabie, przyjmuje wyzwanie!
Jacek Jarecki
Jacek Jarecki -- 18.12.2007 - 16:35OK!
Howgh znaczy!!!
Albo jakoś tak…
Tylko niech to w styczniu wróci na SG.
Będzie frajda dla Tekstowiców i może i rozgłos w sieci dla portalu?
:-)
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 18.12.2007 - 16:37Mad de St.Dog
nieźle się zapowiada- tak sobie myslałem Mad de St.Dogu cobyś wrzucił zajawkę np. akapit jeden i piszemy dalszy ciąg:)
max -- 18.12.2007 - 16:44tzn. na inny temat bo ten to wasza domena
Maks
Ale tu jest od cholery tresci pomiedzy!
Albo mozemy calkiem toto zmienic!
Krwawy Puchatku!
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 18.12.2007 - 16:45Dogu
Nie poznasz fabuły, bohaterów, siebie nie poznasz!
Umieścimy to w Kosmosie! Dawno nie było tematu SF w TVP, ani nawet w Polonii!
:)
Jacek Jarecki
Jacek Jarecki -- 18.12.2007 - 16:50Mad de coś tam
To jak ma byc de i St. i w jakiej kolejności? A może nowego skrótowca Dev.?
max -- 18.12.2007 - 16:58miejsce miejscem ale trza format trzymac a z tym kiespko u mnie, poedukuje się na razie na prawdziwych wymiataczach
Jarecki ! I o to, chodzi, i to chodzi!!!
A teraz żebyś wiedział, czym grozi nasz kosmiczny pojedynek, patrz:
Jeszcze masz czas na wycofanie się!!!
Już wiem, to nie miało być Howgh!
To miało być: Allach uakbar!!!
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 18.12.2007 - 17:04Maks
mA bYc JaK dO tEj PorYYY!!!!!
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 18.12.2007 - 17:05Mad
Ty to ten mały czy ta dziołcha?
max -- 18.12.2007 - 17:14:))
...
lecę, może się wloguje później także nie obrażaj mnie za mocno:)))
max -- 18.12.2007 - 17:16Fuck you! Kartoflu zapyziały!
To nie ja, to cytat z filmu…
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 18.12.2007 - 17:17Mad
Co mi męża od czynności małżeńskich odciągasz.;P
Alga -- 18.12.2007 - 23:25A!
A szelma tłumaczył się, że chce się Tekstowiskiem nacieszyć!
Teraz już wiem, co to za Tekstowisko, szelma jeden! O!
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 18.12.2007 - 23:39hi hi
;P
Alga -- 19.12.2007 - 01:40Mad cytat za cytat
“Ty potworze!!! – Nie ja tu jestem potworem, lecz Tyyyy, Ty i ta Twoja bajkowa hałastra!”
Kłaniam:)
max -- 19.12.2007 - 10:00Maks!
Alga, to rozumiem, ale i ty, Maksiu przeciwko mnie???
Musze przybrac bojowa postawe!!!
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 19.12.2007 - 10:37Mad
bataty- słodkie ziemniaki z Ameryki Południowej i środkowej:)))
“Et tu, Brute, contra me?”
max -- 19.12.2007 - 10:50Sluchaj, gosciu
W kazdej chwili moge cie otoczyc!
Cokolwiek to znaczy!!!
:-)
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 19.12.2007 - 10:54Mad
ulżyło mi:)
“Marchew dla Bohatera!”
max -- 19.12.2007 - 11:13Prezes , Traktor, RedaktorAle nie powiedzialem, ze otoczyć miłością.
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 19.12.2007 - 11:23re: Jarecki! Wyzywam Cię!
Mad, nie miłością, no wiesz Ty co…
ale i tak micha najprzedniejszej Podkarpackiej habaniny Ci się należy
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 19.12.2007 - 11:32A wiesz, ze wchłonąłbym takie półmisek...
Gorący, dymiący…Może być nawet wieprzowinka. A na drugie danie baranina. Z cebulką. Kasza może być. I Kapusta biała kiszona. Potem czerwona.
Do tego schłodzona wódka czysta.
Echchchchcch…
A wogole to wybierz sobie prezent. Jest u mnie.
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 19.12.2007 - 11:59JJ
To jak?
Ze się tak spytam?
Hę?!!!
Najniższe ukłony,
Mad St. De Dog
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 26.01.2008 - 12:34Jarecki
Dobra, ponieważ widzę, że temat zdechł, odpuszczam.
Human Bazooka
Mad Dog -- 22.05.2008 - 08:25