Jak słucham, tych wszystkich idiotów mówiących o wewnętrznej sprawie Hiszpanii, gdy mowa o wolnościowych dążeniach Katalonii, to mi się scyzoryk otwiera w kieszeni. Nie mogę słuchać tych obłędnych wygibasów intelektualnych uzasadniających Hiszpańską okupację Katalonii. Przecież wystarczy się zapytać wszystkich tych „europejskich demokratów” co poza referendum powinni zrobić Katalończycy by móc w sposób „demokratyczny” odłączyć się od Hiszpanii. Uzależnianie tego od zgody reszty Hiszpanii stawia Hiszpanów w roli okupantów, bez względu na to, jak się to historycznie układało pomiędzy Barceloną a Madrytem.
Opowiadanie, że musimy się opowiadać za „integralnością Hiszpanii” bo inaczej Śląsk się może oderwać od reszty Polski jest bujaniem w obłokach. Mniejszość „niemiecka” jest obecna na Górnym Śląsku i wcale nie jest tak liczna jak się niektórym wydaje. Ponadto, by zatrzymać kogoś przy sobie trzeba być atrakcyjnym, a nie bawić się w okupację.
Jakoś popieranie mafii w serbskim Kosowie nie kolidowało z nienaruszalnością granic i nie mieszaniem się w wewnętrzne sprawy innych państw. Wyraźnie wychodzą tu podwójne standardy. Jeśli demokrację łamie ktoś z „naszych” to jest OK. Natomiast gdy robią to „nie nasi”, to trzeba krzyczeć o łamaniu praw człowieka i inne tego typu pierdoły.
Wolność dla Katalonii!