Dla Borsuka, stary tekst o kurach

Dla Borsuka wklejam stary tekst o kurach, bo może w Izraelu tego “nie dawali” a widzę, że on bardzo tam za tymi kurami szaleje. Podoba mi się taka postawa Borsuka bo sam kury lubię i chętnie je hodowałem w ilościach rozsądnych, właśnie na te jajka, które osobliwie się różnią od tych kupowanych w sklepie.
W ogóle to zauważam, ze coraz więcej rzeczy się różni. a bywa i tak, że się różnią, ale nie wiadomo od czego!

Lewak

Lewak idealista hodujący kurę, pod wpływem ciągłej lektury „Krytyki politycznej” uwalnia kurę z opresji w jaką popadła na skutek wielowiekowej klerykalnej indoktrynacji uporczywie prowadzonej przeciw słabszym, czyli kurze. Teraz trzyma uwolnioną kurę w garażu, gdzie uwolniona kura pilnuje lewackiego roweru.

Lewak bez widocznych sukcesów uczy kurę trudnej sztuki szczekania.

Gdy potrzebuje jajka przeskakuje przez płot do sąsiada, bo sąsiad hoduje kury.

Postkomunista

Postkomunista hodujący kurę, ma taki obyczaj, że codziennie lubi zjeść jajecznicę z czterech jaj na boczku. Kura znosił chętnie tylko jedno jajko dziennie,ale Postkomunista ma swoje sposoby. Siada na kurze i tak długo tłumaczy jej, że to dla jej kurzego dobra, dopóki kura nie zniesie kompletu jajek. Jak pozyskuje boczek, naprawdę nie chcielibyście wiedzieć!

Żona Postkomunisty narzeka, że ten nic nie robi, tylko całe dnie przesiaduje na kurze.

Głupia kobieto! Muszę sobie przypomnieć, co to znaczy władza, wszak wybory się zbliżają!

– odpowiada Postkomunista i apiać siedzi na kurze.

Ludowiec

Ludowiec ma kurę do której dopłaca Unia Europejska. Ludowiec u znajomego weterynarza załatwił kurze „żółte papiery” i próbował wydobyć z tego tytułu parę setek z KRUSU. Niestety nic nie wskórał, poza tym że dostał urzędowy nakaz wyprowadzaniu kury w kagańcu. Kura Ludowca wcale nie znosi jajek z powodu stresu wywołanego chodzeniem w kagańcu. Ludowiec napisał skargę do Trybunału w Strasburgu. Do skargi dołączył zdjęcie kury w kagańcu i pustego gniazda, znaczy gniazda bez jajka, jako dowód.

Na skutek przemyślności pewnego Eurodeputowanego, zdjęcia te ukazały się w niemieckiej prasie pod wiele mówiącym tytułem „ Kolejna ofiara kaczystowskiego reżimu”

Liberał

Liberał nie wierzy w istnienie kur, ponieważ zawsze widział tylko kurczaki z rożna. Przecież taki kurczak wcale nie jest podobny do wymyślonej przez socjalistyczną propagandę, kury na obrazku w tej książeczce – tłumaczył Liberał niepodobieństwo istnienia kur swojemu małemu synkowi. Kiedy ten się rozpłakał, Liberał powołał się na autorytet samego Miliona Friedmana, który rzekomo też nie wierzył w istnienie kur. Przyznajcie Państwo, że to bardzo wątpliwa teza, ale tu chodzi o takiego naszego liberała, z takich liberałów w których istnienie nie wierzył sam Milton Friedman.

Prawicowiec – Etatysta

Prawicowiec Etatysta kiedyś hodował kurę na jajko, ale podczas rządów SLD, kura bardzo mu podupadła na zdrowiu i całkiem nie chciała się nieść.Prawicowiec Etatysta zbudował jej nawet betonową grzędę, a kura niewdzięczna nic. Prawicowiec Etatysta badał kurę metodą statystyczną,ważył, mierzył i z tego powodu, że zostało mu cementu, wybetonował całe podwórko. Nic nie pomagało, więc sprzedał kurę i kupił kaczkę. Brylancik autopromocji w skali gminnej polityki. Niestety musiał ciągle po kaczce sprzątać, bo wiadomo co kaczka potrafi najlepiej, a podwórko niestety wybetonowane! Toteż sprzedał kaczkę i się głowi.

Prawicowy Wolnościowiec

Wolnościowiec zanim kupił kurę, najpierw zaopatrzył się w strzelbę przeciwko jastrzębiom, bo wiedział z opowieści doświadczonych hodowców, że jastrzębie porywają kury i trzeba małe skromne kurki chronić.Wolnościowiec zamiast kury, kupił małego kurczaka by wpoić w niego ideały wolnościowe, przynajmniej na tyle, na ile można wpoić je kurczakowi. Kurczak rósł i rósł, aż okazało się nagle, że to kogut.Było to jak to mówią „ szczęście w nieszczęściu” bo chociaż nie ma jajek, to jednak jakby były.

Wolnościowiec lubi siedząc na werandzie ze strzelbą na kolanach, popijać lemoniadę i podziwiać wyczyny koguta Maksia! Czasem woła nawet żonę:

-Chodź kochanie, zobacz jak nasz Maksi depcze Lewakowi kurę! Zaraz się za kurę Postkomunisty weźmie tylko niech ta beka sadła z niej wreszcie zlezie!

I tak sobie gruchają na werandzie w miłej sierpniowej atmosferze,popatrując na sielski obrazek, bo oto właśnie zachodzi czerwone słoneczko.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Panie Jarecki,

jakoś mi ten tekst umknął, a bardzo jest elegancki.
Ponieważ nie mam natchnienia, to sobie na blogu też wkleję tekst o kurach. Tylko, że cudzy


Yayco

Tak sobie przed snem lubię pomyśleć o czymś fajnym nieraz. Dzisiaj sobie pomyślę o kurach.
Żartowałem! Też coś, żeby zasypiając myśleć o kurach, nie przebywając akurat na grzędzie.
W Matni Polańskiego jest bandyta który zasnął na grzędzie. Pozdrawiam

jacek [dot] jarecki63 [at] gmail [dot] com


Cudowne,

a fragment o liberale najsmakowitszy.
Kurde, jajka, kury, aż mam ochotę na jajecznice , taką wg przepisu Nameste kiedyś...
Ale chyba bardziej amatorską zrobie se jutro rano, bo dziś mi się nie chce nic.
Pisać tyż nie.
A w ogóle musze się pochwalić, bo jakoś mnie na tekstowisku dopał mój pierwszy pisarski kryzys.
Znaczy się portal rozwija i ja tyż.
Na salonie to miałem tych kryzysów kilka i przerw.
A tu jak zaczałem stukac te posty, to sam się obawiałem, co ja tak pisze i pisze.
Ale mi przesłzo…


Panie Grzesiu

pierwszy kryzys?

To imprezę jakąś trzeba nakręcić!


No, panie yayco, ja właśnie

zamierzam sobie otworzyć wino i się zająć oglądaniem ,,Gotowych na wszystko” (nie ma to jak inteligenckie rozrywki he, he,, no, ale lepsze to niż te wasze kury), może nawet kiedyś z tego mojego popijania winka i oglądania seriali się jakiś tekst narodzi, choć prędzej alkoholizm:)
Ale jedno nie wyklucza drugiego właściwie.


Ja te gotowe zaniechałem po drugiej serii

glównie dlatego, że mi się żona odchwyciła.

A telewizor z nimi we władaniu żony się znajduje, bo ja w swoim wymowiony mam polsat.

A Pan tyle nie pij, bo znowóż jakiś troll, przebrany za drewnianego ruskiego laleczkę, Panu to wypomni.


jako niedogmatyczny

anarchoindywidualista dawałem kurom wolną rękę (nogę?) w znoszeniu jaj … kura musi czuć swobodę, musi mieć przestrzeń, nie może być poddawana presji, wtedy jaja są najlepsze …

“Stay Rude, Stay Rebel”


Jarecki

Dzieki za dedykacje. Z wrazenia moje kury z grzedy pospadaly. Dobrze, ze nie wybetonowalem podworka, chyba jestem umiarkowanym centrysta…
Pozdrawiam serdecznie


Panie Yayco,

czepnę się słówek, ile mam nie pić i skad pan wie, że tyle:)
Ale nieważne, a trolle to neich sobie trollują do woli, ich sprawa.
Mnie tam nie przeszkadzają za bardzo…
Zresztą wierze w mądrość redakcji trekstowiskowej, gdyby się tu za dużo jakichś złych pojawiło osobników (he, he, dzień bez podlizywania się to dzień stracony).
No mam nadzieję, że Jarecki i tych dwu panów w łódce plus ciapek zapamiętają te moje pochlebne uwagi o nich i gratyfikacja jakaś nastąpi…
Idę, bo zaraz pewnie pan Igła przyleci i tu zacznie rozstawiać po kątach wszystkich…


"Ruch jest wszystkim, cel jest niczym"?

Ja nawet trochę Pana rozumiem (choć nie popieram), Panie Stopczyku, ale żeby kury?


Panie Grzesiu

Igła teraz za spódnicą lata, gdzie mu tam kury w głowie.
A co do gratyfikacji, to mało Panu jeszcze? Chcesz Pan, żeby była specjalna kategoria “Grześ tygodnia”?


Do wszystkich

Zostawcie zwierzęta w spokoju żeby takie porównania—- jak jakaś kura się dowie to będziemy bez jaj.


Panie Szlachcicu

mnie Pan nie przestraszysz!


Grześ to nawet

własną walutę ma – Grzesie.
Jak będzie w Tesco promocja, to redakcja się zrzuci i kupi z mendel tych Grzesiów , zeby impreze jaką urządzić.
Jajka dostarczy Nicpoń, któren je nawet z perliczek umie wycisnąć.
Igła


Panie Iglo,

czy perliczka, to jest taki prezydent wszystkich indyków, czy znowu się mylę?


Pan zapewne masz na mysli

kaczkę po pekińsku?
Ale cicho sza, nie zdradzę pana.
Igła


yayco

Ja tylko zootechnik z zawodu jestem,a więc o dobrostan tzw. walczyc muszę,a nie żeby mi tu kury niewinne stresowac, podskubywac,a płoszyc.Jajko z zestresowanej kury nawet gotowane niestrawne jest.


Panie Michale,

piękny jest to zawód.
Miałem we wojsku kolegę zootechnika, od któregom się wielu mądrych rzeczy nauczył.

Do śmierci będę definiował depresję, jako “niechęć do krycia i zagrzebywania się w ściółkę”.

Pozdrawiam i dobrostanu życzę


Jacek Jarecki

“Liberał powołał się na autorytet samego Miliona Friedmana”
hehe, niezłe. “i jestem milionem” ...


Subskrybuj zawartość