Łał, jedyny konsekwentny wśród armii celebrytów zapowiadających emigrację. Eks-bokser, Przemysław Saleta ogłosił, że wyprowadza się do Tajlandii z powodu tego „co robi teraz PiS” – a poza tym, ma już w Syjamie ulokowane swoje biznesy. Zapewne dlatego zapracowany nie dostrzegł, iż krajem tym rządzi wojskowa junta. Dobra rada – niech Pan unika w swej nowej ojczyźnie konfliktów z prawem. Nie od rzeczy byłoby również poczytać o urokach tajskiego więziennictwa.
*
Tajlandia słynie także z największej na świecie liczby operacji zmiany płci. Taki Krzysztof Bęgowski na przykład, wyjechał, zaczerpnął tajskiego powietrza… i powrócił stamtąd jako Anna Grodzka. Panie Przemysławie, jak by tu rzec… proszę na siebie uważać...
*
Muzułmańscy imigranci w ramach sylwestrowej zabawy postanowili w kilku niemieckich miastach wyleczyć miejscowe kobiety z ksenofobii, a przy okazji nieco sobie poużywać. Warto przypomnieć, że w islamie funkcjonuje coś takiego jak „dżizja” – podatek płacony przez niewiernych na znak poddaństwa. Jak widać, „dżizję” można odbierać również w naturze.
*
Zaglądam na strony „Kretyniki Politycznej”, ciekaw co też o niemieckich zajściach napisze pani Kinga Dunin, która zasłynęła ze stręczenia „książąt Orientu” polskim kobietom w charakterze małżonków. Donoszę, że pani Kinga niezmiennie orbituje w równoległym wszechświecie – winien jest brak miłosierdzia, bo biedni, niepewni jutra przybysze, widząc tuż obok „święta na bogato”, zapragnęli z nich uszczknąć coś dla siebie, a poza tym, nikt nie mówił, ze pomaganie „nie wiąże się z żadnymi kosztami”. Jak rany, pani Kingo – co Pani tu jeszcze robi? Książęta Orientu czekają tuż za płotem! Należy im się jakaś chwila radości – choćby od ostatniej pociechy pułku Mameluków.
*
Jednym z miast, w których napastowano kobiety był Hamburg. I tu przypomniał mi się wywiad, jakiego inny eks-bokser, Dariusz Michalczewski (ksywka „Tiger”), udzielił „Szechter Cajtung”, zachwalając niemieckie multi-kulti. Hm, w zasadzie „Tiger”, jako powszechnie znany bywalec hamburskich przybytków rozkoszy, ale i działacz charytatywny (co chętnie rozgłasza), powinien otworzyć teraz sieć darmowych, wiadomych placówek „nur für Muslime“. Ozdobami byliby Kinga Dunin i Przemysław Saleta – ten drugi już po stosownej operacji, oczywiście.
*
Po spotkaniu Kaczyński – Orban na powrót wielką miłością do Węgrów zapałała „Zona Wolnego Słowa”. Tak, ta sama, która jeszcze niespełna rok temu nie zostawiała na Orbanie suchej nitki za jego konszachty z Putinem (choć jako żywo nic się tu nie zmieniło) i gromko odwoływała wyjazd Klubów „Gazety Polskiej” na Węgry. „Nasze starania w budowaniu relacji polsko-węgierskich, wspólne wyjazdy i uroczystości już dziś procentują” – napisał Tomasz Sakiewicz, który ponownie wdrapuje się na cokół współczesnego Józefa Bema. Jedno jest pewne – gdy już postawią Sakiewiczowi pomnik, jego miedziane czoło będzie lśniło z daleka niczym latarnia morska.
Gadający Grzyb
Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/
„Pod-Grzybki” opublikowane w tygodniku „Polska Niepodległa” nr 2 (13-19.01.2016)
komentarze
Panie Piotrze!
Pyszności!
Pozdrawiam
Myślenie nie boli! (Chyba, że…)
Jerzy Maciejowski -- 24.01.2016 - 02:15@JM
Dzięki :)
pozdrawiam
Gadający Grzyb
Gadający Grzyb -- 04.02.2016 - 20:33