Ależ drogi panie Jerzy, Pan raczy żartować,

Ależ drogi panie Jerzy, Pan raczy żartować,

ja miałbym czegoś nie dostrzegać??! Mnie również myślenie nie boli…

Dlatego, jako mało interesujące, pominę nudy liberalnych doktryn politycznych oraz pozafiskalnych funkcji podatku i pod razu przejdę do clou…

Zatem według Pana liberał, to ktoś o światopoglądzie mało istotnym, za to – condicio sine qua non – dysponujący państwowym aparatem przymusu, pozwalającym na ściąganie daniny publicznej.
To ktoś kto, jako szczery wolnościowiec, brzydzi się ustalaniem prawnych zakazów, względnie nakazów, ponieważ do regulacji zachowań społecznych wystarczy mu stosowanie odpowiedniej polityki podatkowej.

W świetle tego ekonomista Hilary Minc, który w drugiej połowie lat 40 wprowadził tzw. domiar – podatek uznaniowy stymulujący to co z jego punktu widzenia było pożądane, był liberałem, jak się patrzy…

W przeciwieństwie do niego kanclerz Niemiec Adolf Hitler był socjalistą, ponieważ nie wierzył w moc (wolnego) rynku i – przykładowo – zamiast obłożyć wysoką akcyzą koszerne artykuły spożywcze przy jednoczesnym zwolnieniu od podatku produkcji Cyklonu B, problem żydowski rozwiązywał drogą administracyjną…

Prawda, że doskonale wychwyciłem różnicę o której Pan pisał?

Pozdrawiam serdecznie


Schoeps i Bauman kontra „zaplute karły reakcji” By: GadajacyGrzyb (18 komentarzy) 2 lipiec, 2013 - 17:11