bardzo dziękuję za dostarczenie przykładów, ja pisałem bardziej ogólnie i o języku (a propos zaraz ci dostarczę ładne słowo w watku o potworkach językowych), a ty zarzuciłaś konkret, który mą intuicję potwierdził:)
Co do edukacji, ja będąc w Niemczech akurat byłem pozytywnie zaskoczony, przede wszystkim są jednak bogatsi i to widać jednak bardzo (wizytowaliśmy szkołę techniczną i zawodową, więc sprzęt i wyposażenie są bardzo ważne)
dwa, podobało mi się sprzężenie pracy z nauką (np. uczniowie mieli dużą szansę trafić do pracy po szkole do firm, gdzie mieli praktyki)
Kształci się w takich zawodach, na które jest zapotrzebowanie, nie dowolnie, sa badania rynku itd
Byłem też na lekcji (tu pewnie duża zasługa nauczyciela, który prowadził, zresztą świetny człowiek), miał lekcję z jakimiś uczniami ze szkoły zawodowej, niespecjalnie ambitnymi, ale umiał zaciekawić.Nie było stresu, było widać, że się lubią, nie było problemu z takimi rzeczami jak jedzenie i picie na lekcji.
Inna sprawa, że uczniowie też się zachowywali fajnie.
Ogólnie zauważyłem bywając w Dojczlandzie, że chyba jest większe partnerstwo między uczniami i nauczycielami, mniej dyscypliny, ale i uczniowie są dojrzalsi chyba niż nasi (albo ja mam zwichrowaną perspektywę ucząc w takiej a nie innej szkole).
Choć czasem ten brak dyscypliny mi przeszkadzał: pamiętam jak na takim międzynarodowym spotkaniu polsko-niemieckim koło Lublina nauczycielka niemiecka siedziała obok swoich 15-letnich uczennic, które bez problemu paliły papierosy i piły wódkę z gwinta:), i ta nauczycielka nic nie reagowała, dziwne to było.
O widzisz,
bardzo dziękuję za dostarczenie przykładów, ja pisałem bardziej ogólnie i o języku (a propos zaraz ci dostarczę ładne słowo w watku o potworkach językowych), a ty zarzuciłaś konkret, który mą intuicję potwierdził:)
Co do edukacji, ja będąc w Niemczech akurat byłem pozytywnie zaskoczony, przede wszystkim są jednak bogatsi i to widać jednak bardzo (wizytowaliśmy szkołę techniczną i zawodową, więc sprzęt i wyposażenie są bardzo ważne)
dwa, podobało mi się sprzężenie pracy z nauką (np. uczniowie mieli dużą szansę trafić do pracy po szkole do firm, gdzie mieli praktyki)
Kształci się w takich zawodach, na które jest zapotrzebowanie, nie dowolnie, sa badania rynku itd
Byłem też na lekcji (tu pewnie duża zasługa nauczyciela, który prowadził, zresztą świetny człowiek), miał lekcję z jakimiś uczniami ze szkoły zawodowej, niespecjalnie ambitnymi, ale umiał zaciekawić.Nie było stresu, było widać, że się lubią, nie było problemu z takimi rzeczami jak jedzenie i picie na lekcji.
Inna sprawa, że uczniowie też się zachowywali fajnie.
Ogólnie zauważyłem bywając w Dojczlandzie, że chyba jest większe partnerstwo między uczniami i nauczycielami, mniej dyscypliny, ale i uczniowie są dojrzalsi chyba niż nasi (albo ja mam zwichrowaną perspektywę ucząc w takiej a nie innej szkole).
Choć czasem ten brak dyscypliny mi przeszkadzał: pamiętam jak na takim międzynarodowym spotkaniu polsko-niemieckim koło Lublina nauczycielka niemiecka siedziała obok swoich 15-letnich uczennic, które bez problemu paliły papierosy i piły wódkę z gwinta:), i ta nauczycielka nic nie reagowała, dziwne to było.
grześ -- 08.02.2012 - 16:10