Mam nadzieję, że zachwycając się szkocką wsią i jej specjałami niczego Golinie nie odbieram.
Mnie już od dawna fascynuje poznawanie “lokalności”. Malusich społeczności, trwających “przy swoim”. “Globalność”, ze swoim wrzaskliwym blichtrem i pustotą, mnie męczy i nuży.
Jedyne miasto, do którego od czasu do czasu mnie ciągnie, to Barcelona. I ją też udało mi się w tym roku znowu “nawiedzić”. Na kilka dni ledwie, ale to wystarczyło by przypomnieć sobie i odświeżyć w pamięci, katalońskie, miejskie klimaty.
Jacku
Aleś mnie uśmiechnął. Od ucha do ucha. :D
Mam nadzieję, że zachwycając się szkocką wsią i jej specjałami niczego Golinie nie odbieram.
Mnie już od dawna fascynuje poznawanie “lokalności”. Malusich społeczności, trwających “przy swoim”. “Globalność”, ze swoim wrzaskliwym blichtrem i pustotą, mnie męczy i nuży.
Jedyne miasto, do którego od czasu do czasu mnie ciągnie, to Barcelona. I ją też udało mi się w tym roku znowu “nawiedzić”. Na kilka dni ledwie, ale to wystarczyło by przypomnieć sobie i odświeżyć w pamięci, katalońskie, miejskie klimaty.
Pozdro.
Magia -- 21.12.2011 - 17:35