Marcelowi w łaskawości swojej, przyznano zasiłek pielęgnacyjny w wysokości 153 zł, który zgodnie z prawem należy mu się, jak psu miska za przeproszeniem.
Ale cóż w tym dziwnego?
Ano fakt, że moje dziecko od pięciu lat staje przed komisją z ramienia Zus, która sprawdza, czy nerka nie odrosła.
Tak się złożyło, że od 3lat ta sama doktorka “wczytuje się” ze znawstwem w historię choroby (zawsze trzeba mieć ze sobą oryginały) i od trzech lat powtarza ten sam tekst:” Wzięłam złe okulary. Co dziecku dolega?”
I daje zasiłek na 12 miesięcy. Źle tłumaczymy?
Ale najśmieszniejsze jest, że zawsze przy tym robią wywiad tzw środowiskowy, pytając np: czy w mieszkaniu są powymieniane okna, czy toaleta jest z łazienką, czy kuchnia jest “ślepa” czy z oknem…
Trochę odbiegłam od tematu głównego, ale to też ZUS...
Marku
Marcelowi w łaskawości swojej, przyznano zasiłek pielęgnacyjny w wysokości 153 zł, który zgodnie z prawem należy mu się, jak psu miska za przeproszeniem.
Ale cóż w tym dziwnego?
Ano fakt, że moje dziecko od pięciu lat staje przed komisją z ramienia Zus, która sprawdza, czy nerka nie odrosła.
Tak się złożyło, że od 3lat ta sama doktorka “wczytuje się” ze znawstwem w historię choroby (zawsze trzeba mieć ze sobą oryginały) i od trzech lat powtarza ten sam tekst:” Wzięłam złe okulary. Co dziecku dolega?”
I daje zasiłek na 12 miesięcy. Źle tłumaczymy?
Ale najśmieszniejsze jest, że zawsze przy tym robią wywiad tzw środowiskowy, pytając np: czy w mieszkaniu są powymieniane okna, czy toaleta jest z łazienką, czy kuchnia jest “ślepa” czy z oknem…
Trochę odbiegłam od tematu głównego, ale to też ZUS...
Pozdrawiam :)
dorcia blee -- 28.02.2010 - 07:42