Gdy mieszkałem w Poznaniu, też buszowałem po skupach makulatury. Przedwojenne rzeczy wyciągałem, panie dzieju. A gdy byłem w wojsku, przeczesywałem półki w bibliotekach pułkowych. I kupowałem za potrójną cenę rarytasy niedostępne w tamtych czasach w księgarniach (niby, ze zgubiłem). To i tak wychodziły grosze, bo książki były z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, np. Biblioteka Klasyków Filozofii.
Zazdroszczę tego “rogu obfitości”, czyli tych worków :)
Ech, stare czasy mi się przypomniały
Gdy mieszkałem w Poznaniu, też buszowałem po skupach makulatury. Przedwojenne rzeczy wyciągałem, panie dzieju. A gdy byłem w wojsku, przeczesywałem półki w bibliotekach pułkowych. I kupowałem za potrójną cenę rarytasy niedostępne w tamtych czasach w księgarniach (niby, ze zgubiłem). To i tak wychodziły grosze, bo książki były z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, np. Biblioteka Klasyków Filozofii.
Zazdroszczę tego “rogu obfitości”, czyli tych worków :)
Kisiel -- 14.01.2010 - 01:15