o tak, bez wątpliwości, ten Urbaniak to całkiem łebski gość.
I co istotne, zna też maksymy łacińskie, fundamentalne dla cywilizacji europejskiej. Akurat doskonale przystające.
Na przykład taką: Nikt nie może być świadkiem we własnej sprawie!
Co prawda, trochę tę maksymę zmodyfikował, jak to na łebskiego gościa przystało, bo mu oryginał cokolwiek nie pasował.
Baaa, w aktualnej sytuacji był absolutnie nie do przytoczenia.
Naprawdę, polubiłem faceta.
A Wasserman?
Cóż powinien w końcu szczerze wyjaśnić swoją rolę w całej aferze.
Dla dobra nas wszystkich.
Pamięta Pan tego starego inspektora w praskiej dyrekcji policji, który powtarzał:
“Zle wyjdziecie na tym Ferdynandzie, Szwejku!”
A ten, nie dość, że przyznał się do zastrzelenia arcyksięcia i podpisał dokument w którym stało czarno na białym:
“Wszystkie wyżej wymienione oskarżenia opierają się na prawdzie… Józef Szwejk”,
to także, by szybko i sprawnie zakończyć tę nieprzyjemną historię, dopytywał się z nieskrywaną troską: “Czy każe pan coś jeszcze podpisać?”
“Czy może mam przyjść dopiero jutro rano?”
“Jeśli tak, to o której godzinie? Żebym, broń Boże, nie zaspał!”
To jest postawa godna pochwały.
Trzeba wykorzystywać nauki zawarte w wielkiej literaturze światowej, a nie z premedytacją psuć państwo polskie.
Z akcentem na polskie!:)
Panie Referencie,
o tak, bez wątpliwości, ten Urbaniak to całkiem łebski gość.
I co istotne, zna też maksymy łacińskie, fundamentalne dla cywilizacji europejskiej. Akurat doskonale przystające.
Na przykład taką: Nikt nie może być świadkiem we własnej sprawie!
Co prawda, trochę tę maksymę zmodyfikował, jak to na łebskiego gościa przystało, bo mu oryginał cokolwiek nie pasował.
Baaa, w aktualnej sytuacji był absolutnie nie do przytoczenia.
Naprawdę, polubiłem faceta.
A Wasserman?
Cóż powinien w końcu szczerze wyjaśnić swoją rolę w całej aferze.
Dla dobra nas wszystkich.
Pamięta Pan tego starego inspektora w praskiej dyrekcji policji, który powtarzał:
“Zle wyjdziecie na tym Ferdynandzie, Szwejku!”
A ten, nie dość, że przyznał się do zastrzelenia arcyksięcia i podpisał dokument w którym stało czarno na białym:
“Wszystkie wyżej wymienione oskarżenia opierają się na prawdzie… Józef Szwejk”,
to także, by szybko i sprawnie zakończyć tę nieprzyjemną historię, dopytywał się z nieskrywaną troską: “Czy każe pan coś jeszcze podpisać?”
“Czy może mam przyjść dopiero jutro rano?”
“Jeśli tak, to o której godzinie? Żebym, broń Boże, nie zaspał!”
To jest postawa godna pochwały.
Trzeba wykorzystywać nauki zawarte w wielkiej literaturze światowej, a nie z premedytacją psuć państwo polskie.
Z akcentem na polskie!:)
Pozdrawiam serdecznie
yassa -- 29.12.2009 - 13:13