Nie wiem, jak to określić, nazwać. Może swoistym oswajaniem śmierci, jako czegoś nieoczekiwanego a jednak nieuchronnego? A może ja nie nie wierzę w przypadki i zbiegi okoliczności?
W każdym bądź razie wymyśliłam sobie dawno temu, że każdy z nas jest na tym świecie po coś. Jest z jakiegoś powodu i w jakimś celu. I ma na to jakiś czas. Kiedy dopełnia się jego misja – świeczka życia gaśnie. Ani wcześniej ani później, dokładnie wtedy kiedy kończy swoje dzieło. Tak, jak tych czterech mężczyzn.
Inną sprawą jest to czy pozostali (ja też) będą w stanie odgadnąć cel istnienia tych, którzy odchodzą. Ich przesłanie. Ich ślad…
Jacku
Nie wiem, jak to określić, nazwać. Może swoistym oswajaniem śmierci, jako czegoś nieoczekiwanego a jednak nieuchronnego? A może ja nie nie wierzę w przypadki i zbiegi okoliczności?
W każdym bądź razie wymyśliłam sobie dawno temu, że każdy z nas jest na tym świecie po coś. Jest z jakiegoś powodu i w jakimś celu. I ma na to jakiś czas. Kiedy dopełnia się jego misja – świeczka życia gaśnie. Ani wcześniej ani później, dokładnie wtedy kiedy kończy swoje dzieło. Tak, jak tych czterech mężczyzn.
Inną sprawą jest to czy pozostali (ja też) będą w stanie odgadnąć cel istnienia tych, którzy odchodzą. Ich przesłanie. Ich ślad…
Magia -- 03.11.2009 - 17:25