Grzesiu przedurodzinowy

Grzesiu przedurodzinowy

Lemon Tree to jedna z moich ulubionych piosenek.
Jest w niej coś leniwie smutnego, nie jakaś tam czarna rozpacz, tylko taka słoneczna rezygnacja.

Mój filmowy faworyt, ale trzeba chwilkę poczekać. Nie mogłam sobie darować tego początku, bo to jedna z moich ulubionych scen w filmie.

Z zupełnie innej bajki. Też już staroć pokryta kurzem.

Jak ktoś chciałby się trochę spokojniej pobujać, to może, jak najbardziej.
Whitney Houston wydaje nową płytę we wrześniu, jeśli to kogoś interesuje.

Ten kawałek Offspring był numerem jeden, na pewnej sylwestrowej imprezce, na Słowacji…

I na koniec piosenka, której słucham ostatnio codziennie. Osmętnicza dość, wbrew powszechnemu odbiorowi, co słychać wyraźnie.

No. :)

Tak, Grzesiu… Blisko, coraz bliżej.

Miłego słuchania.


Didżejki Grzesiowej odsłona druga, ku utrapieniu niektórych bynajmniej nieostatnia-tekst nadal przedurodzinowy:) By: tecumseh (20 komentarzy) 26 lipiec, 2009 - 23:28