Wiesz co – to nie tak. Sęk w tym, że to nie jest ani idiotka ani fanatyczka ani prowokatorka. To jest po prostu taka formacja umysłowa. Ci ludzie naprawdę są skansenem pewnej obyczajowości, która z jednej strony wzrusza nas czasem jakimś natywnym heroizmem, lecz najczęściej wywołuje jedynie paroksyzm zażenowania – tak bardzo jest nieprzystająca do współczesnej rzeczywistości.
To są ci wszystcy wąsale, borowe dziady w rejtanowskich pozach, te baby wrzeszczące na odpustach, ci wszyscy “oczywiście oczywiści”, co mają prosty przepis na to, czym jest “normalność” (jest to wszystko to, co oni widzieli w promieniu 500 metrów od swojej zagrody), itd.
Tak, Grzesiu – to jest wciąż spory odsetek naszej polskiej populacji. I wiesz co ja Ci powiem? Ja się w tym nie umiem znaleźć, bo mnie z nimi nic, ale to nic zupełnie nie łączy… a wręcz przeciwnie. Im dalej na wschód, tym gorzej się czuję.
@grześ
Wiesz co – to nie tak. Sęk w tym, że to nie jest ani idiotka ani fanatyczka ani prowokatorka. To jest po prostu taka formacja umysłowa. Ci ludzie naprawdę są skansenem pewnej obyczajowości, która z jednej strony wzrusza nas czasem jakimś natywnym heroizmem, lecz najczęściej wywołuje jedynie paroksyzm zażenowania – tak bardzo jest nieprzystająca do współczesnej rzeczywistości.
To są ci wszystcy wąsale, borowe dziady w rejtanowskich pozach, te baby wrzeszczące na odpustach, ci wszyscy “oczywiście oczywiści”, co mają prosty przepis na to, czym jest “normalność” (jest to wszystko to, co oni widzieli w promieniu 500 metrów od swojej zagrody), itd.
Tak, Grzesiu – to jest wciąż spory odsetek naszej polskiej populacji. I wiesz co ja Ci powiem? Ja się w tym nie umiem znaleźć, bo mnie z nimi nic, ale to nic zupełnie nie łączy… a wręcz przeciwnie. Im dalej na wschód, tym gorzej się czuję.
Zbigniew P. Szczęsny -- 20.06.2009 - 12:36