Swego czasu sporo podróżowałem koleją po Polsce, a w Warszawie pomieszkałem kilka lat w sumie. Może dlatego patrzę z innej strony i bliżej mi do tego jak widzi Warszawę Igła.
Prowincja, z całą jej biedą i bylejakością odrapanych ścian, dworców z poczekalnią w której stoi jeszcze piec kaflowy, robi owszem przygnębiające wrażenie, ale mnie mimo wszystko mniej przeraża niż Warszawa widziana z perspektywy kolejki WKD choćby.
Dla mnie, wychowanego w innym dużym, ale o wiele ładniejszym mieście, to Warszawa jest bez porównania bardziej agresywna i atawistyczna, niż dowolne prowincjonalne zadupie.
Różne zadupia widziałem, ale mało gdzie można doświadczyć wrażeń z dworca Warszawa Zachodnia, na przykład. Dworzec Wschodni jest już chyba łatwiejszy do zniesienia, mimo wszystko.
Bardzo nastrojowy kawałek,
Panie Referencie…
Swego czasu sporo podróżowałem koleją po Polsce, a w Warszawie pomieszkałem kilka lat w sumie. Może dlatego patrzę z innej strony i bliżej mi do tego jak widzi Warszawę Igła.
Prowincja, z całą jej biedą i bylejakością odrapanych ścian, dworców z poczekalnią w której stoi jeszcze piec kaflowy, robi owszem przygnębiające wrażenie, ale mnie mimo wszystko mniej przeraża niż Warszawa widziana z perspektywy kolejki WKD choćby.
Dla mnie, wychowanego w innym dużym, ale o wiele ładniejszym mieście, to Warszawa jest bez porównania bardziej agresywna i atawistyczna, niż dowolne prowincjonalne zadupie.
Różne zadupia widziałem, ale mało gdzie można doświadczyć wrażeń z dworca Warszawa Zachodnia, na przykład. Dworzec Wschodni jest już chyba łatwiejszy do zniesienia, mimo wszystko.
Chyba zacznę jakiś cykl kolejowy. :-)
Wszystkiego dobrego i do napisania.
s e r g i u s z -- 27.03.2009 - 22:40