Wiesz, nie chodzi mi o samo zjawisko przyzwolenia, tylko nas samych. Rozumiem, ze w gniewie albo ciężkim stresie, jesteś w stanie zadziałać wbew kodeksowi etycznemu, na który dosć często sie tu powołujemy. Bo on co do podstaw, jest dla nas wszystkich taki sam (od lewej do prawej). Tymczasem dość szybko okazuje się, że to dyrdrymały. Tu się kłócimy, czy można mówić do kogoś “chuju”, “katolu” czy “lewaku” i są wielkie obrażania się i protesty. A to jest przecież jakiś mały pikuś... Skoro tak zasadniczo, to drzemie we mnie i w Tobie potencjalny ludobójca…
Doc
Dam radę. ;-)
Wiesz, nie chodzi mi o samo zjawisko przyzwolenia, tylko nas samych. Rozumiem, ze w gniewie albo ciężkim stresie, jesteś w stanie zadziałać wbew kodeksowi etycznemu, na który dosć często sie tu powołujemy. Bo on co do podstaw, jest dla nas wszystkich taki sam (od lewej do prawej). Tymczasem dość szybko okazuje się, że to dyrdrymały. Tu się kłócimy, czy można mówić do kogoś “chuju”, “katolu” czy “lewaku” i są wielkie obrażania się i protesty. A to jest przecież jakiś mały pikuś... Skoro tak zasadniczo, to drzemie we mnie i w Tobie potencjalny ludobójca…
Griszeq -- 17.03.2009 - 15:18