To się nie liczy. Ja zjadłem obiad a nic mi nie lepiej. W ogóle mi się nie poprawia. Ani humor ani nic. Pisał nie będę bo po co? Czytam i podziwiam. To o piciu Wiktora i matematyka – cudo. Pozdro
Widziałem kiedyś taką cudowną, niezamierzoną reklamę wińczacha w TV. Było jakieś zatrucie metylem czy tam czymś i dociekliwa reporterka pyta gości w parku, z jakiego źródła piją alkohol, bo przecież od razu widać, a jej rozmówca wyciąga z reklamówki bełta i zapewnia ją, że tylko ze sklepu po czym doi z gwinciora na wizji aż mu się uszy trzęsą. Piękny widok w dzienniku.
Pino
To się nie liczy. Ja zjadłem obiad a nic mi nie lepiej. W ogóle mi się nie poprawia. Ani humor ani nic. Pisał nie będę bo po co? Czytam i podziwiam. To o piciu Wiktora i matematyka – cudo. Pozdro
Widziałem kiedyś taką cudowną, niezamierzoną reklamę wińczacha w TV. Było jakieś zatrucie metylem czy tam czymś i dociekliwa reporterka pyta gości w parku, z jakiego źródła piją alkohol, bo przecież od razu widać, a jej rozmówca wyciąga z reklamówki bełta i zapewnia ją, że tylko ze sklepu po czym doi z gwinciora na wizji aż mu się uszy trzęsą. Piękny widok w dzienniku.
Jacek Jarecki -- 18.02.2009 - 19:30