to je pikne. Jak ja lubię, kiedy ludzie się swą erudycją dzielą w taki sposób :)
A robiąc na chwilę dygresję komercyjną, te tam tynki udaly mi się w tym roku nadzwyczajnie i bez żadnych kolacji przy świecach, tylko normalnie, w ciągu dnia wystawny obiad rodzinny, dosyć pururu, lącznie z tym, że moje posagowe sztućce na stól wyjechaly i czyścilam je pracowicie jakąś pastą, wieczorem w pracy byl recital udany nadzwyczajnie, a potem imprezka z winem i jakimś stosem cukierków, co by bylo slodko tudzież kiczowato. :P
Docent – oh yeah. 17 marca to jest dzień, na który zawsze czekam. A latem mieszkalam w Skerries, gdzie ten caly Patryk na wyspę zlądowal i źli pogańscy Irlandczycy zjedli jego kozę...
Odysie,
to je pikne. Jak ja lubię, kiedy ludzie się swą erudycją dzielą w taki sposób :)
A robiąc na chwilę dygresję komercyjną, te tam tynki udaly mi się w tym roku nadzwyczajnie i bez żadnych kolacji przy świecach, tylko normalnie, w ciągu dnia wystawny obiad rodzinny, dosyć pururu, lącznie z tym, że moje posagowe sztućce na stól wyjechaly i czyścilam je pracowicie jakąś pastą, wieczorem w pracy byl recital udany nadzwyczajnie, a potem imprezka z winem i jakimś stosem cukierków, co by bylo slodko tudzież kiczowato. :P
Docent – oh yeah. 17 marca to jest dzień, na który zawsze czekam. A latem mieszkalam w Skerries, gdzie ten caly Patryk na wyspę zlądowal i źli pogańscy Irlandczycy zjedli jego kozę...