O rany, ale się musiałam naszukać tego tekstu!

O rany, ale się musiałam naszukać tego tekstu!

Był, był i się zmył. Cuda?
—————

Odnośnie pierwszej części, Panie Andrzeju, to powiem, że nie jest możliwe żeby tak duża i dobra firma, jak Swarzędz, złożyła się, jak domek z kart w ciągu kilku tygodni.
Na mojego, spekulacyjnego nosa, musieli wtopić na opcjach walutowych, albo na czymś w podobie. Jednym słowem obstawiam “chciwość”.

Część druga jest bardziej skomplikowana albowiem odnosi się do Osoby, konkretnie.
To, co teraz napiszę nie będzie żadną wiedzą. Będzie raczej intuicyjnym domniemaniem.

A ono (intuicyjne wiedzenie) mówi mi, że słabe umysły potrzebują do życia podpory ideologicznej i/lub rzeczowej. Bez względu na to, czy ta podpora będzie polityczna, gospodarcza czy religijna. Bez względu na to, czy fetyszem “wielkości/racji” będzie flinta, duży albo sportowy samochód, pracownicy uważani za parobków, czy też wygładzone botoksem zmarszczki.
Zawsze coś i ktoś musi udzielić wskazówek, by ktoś słaby mógł w oparciu o tego ideologicznego cosia lub ktosia funkcjonować jako “silny człowiek”.
I nie jest to nic złego, moim zdaniem, dopóki ideologia i podążające za nią słabe umysły nie stwarzają warunków do rozwoju nienawiści. Dopóki nikt nie bredzi (bo to jest bredzenie), że jest lepszy od kogokolwiek bo wyznaje inne zasady, idee, czy też ma lepszego chirurga plastycznego…
Artur przekracza ten próg, w mojej opinii.
Co z tym zrobi, to jego sprawa. Być może nic. Jego wybór, jego karma, jego pogrążanie się w bagnie złudnej, bo ideologicznej, pseudowiedzy.
Jego sprawa, dopóki wirusem nienawiści nie zacznie zarażać innych.

Pozdrawiam ciepło.


O kryzysie słów kilka By: AndrzejKleina (5 komentarzy) 9 luty, 2009 - 19:27