Modlitwa?

Modlitwa?

Że, jak pszę pana?

Kiedyś babki klepiące pacierze wypychały mnie z Kościoła, chociaż miałem do niego 20 metrów, łaziłem po nim codzień poza nabożeństwem, zbierałem na cmentarzu kasztany, trzepałem księżowskie kapy i ornaty i nigdy nie posiadłem tajemnicy tego co kryje przejście za ołtarzem.

Bo modlitwa, to proszę Yayca właśnie prywatność & intymność jest.
I KK już jej nie zapewnia.
Nawet się nie stara.

Tak, jak i cmentarz, gdzie rewia mody i szlifowany, brazylijski kamień bo ładny i tani przyoblekł i jednocześnie odarł ludzkiego trupa ze spokoju i chyba godności (?) wprowadzając go w kolejną odmianę samolansowania się rękami zstępnych na lepszego niż za życia.

A po co?
Się pytam?

To ja już wolę blog jako modlitwę i rów, jako grób.
Przynajmniej spokojnie mogę płynąć.
Nawet kiedy udaję.


Ja i moje lustro: intymność By: yayco (25 komentarzy) 2 listopad, 2008 - 11:42