wiesz, kołacze mi się w głowie i układa tekst o przyjaźni, może napiszę kiedyś, w długą zimową noc czy jesienną jakąś.
Ale pewnie jest tak jak piszesz:
“Może przyjaźń jest bardziej przyjaźnią, gdy więcej w niej niemówienia?”
Znaczy jak umiesz z kims milczeć i się nie nudzisz, to materiał to na przyjaciela jest.
Albo widzieć się codziennie np. i się nie nudzic, choć właściwie nie ma nic nowego, o czym by pogadać.
Alkbo widzieć się po kilku tygodniach niewidzenia i nie powstaje żaden dystans pomimo, że w twoim/jego/jej życiu coś się działo, w czym ty nie uczestniczyłeś.
W sumie przyjaźń to magiczna rzecz jakoś tam (wiem, nadużywam tego słowa:))
Hm,
wiesz, kołacze mi się w głowie i układa tekst o przyjaźni, może napiszę kiedyś, w długą zimową noc czy jesienną jakąś.
Ale pewnie jest tak jak piszesz:
“Może przyjaźń jest bardziej przyjaźnią, gdy więcej w niej niemówienia?”
Znaczy jak umiesz z kims milczeć i się nie nudzisz, to materiał to na przyjaciela jest.
Albo widzieć się codziennie np. i się nie nudzic, choć właściwie nie ma nic nowego, o czym by pogadać.
Alkbo widzieć się po kilku tygodniach niewidzenia i nie powstaje żaden dystans pomimo, że w twoim/jego/jej życiu coś się działo, w czym ty nie uczestniczyłeś.
W sumie przyjaźń to magiczna rzecz jakoś tam (wiem, nadużywam tego słowa:))
pzdr
grześ -- 01.11.2008 - 15:22