ciepłych ludzi. Niezliczone knajpki i ogródki, jedne przy drugich, a wszystkie pełne. Jeśli wypada mi dłuższa przesiadka, to niemal nie ruszając się z Dworca Głównego mogę zjeść smaczny obiad/kolację w jednym z kilku kameralnych lokalików, nie zauważając zupełnie obecności dwóch fastfoodów, podczas gdy w takim Poznaniu jeszcze do niedawna nie było wyboru: jeden dworcowy fastfood i koniec na tym. Chociaż z tym jednoczesnym remontowaniem wszystkich możliwych ulic to we Wrocku przeginali niczym Bufetowa w Wawie. Ciekawe czy dalej tam wszystko rozkopane?
Wrocław to takie miasto
ciepłych ludzi. Niezliczone knajpki i ogródki, jedne przy drugich, a wszystkie pełne. Jeśli wypada mi dłuższa przesiadka, to niemal nie ruszając się z Dworca Głównego mogę zjeść smaczny obiad/kolację w jednym z kilku kameralnych lokalików, nie zauważając zupełnie obecności dwóch fastfoodów, podczas gdy w takim Poznaniu jeszcze do niedawna nie było wyboru: jeden dworcowy fastfood i koniec na tym. Chociaż z tym jednoczesnym remontowaniem wszystkich możliwych ulic to we Wrocku przeginali niczym Bufetowa w Wawie. Ciekawe czy dalej tam wszystko rozkopane?
s e r g i u s z -- 26.10.2008 - 23:49