Oczywiście, że platforma gra nieźle taktycznie – “my się staramy, a prezydent wetuje”. I wtedy już nikt nie rozlicza za jakość uchwalanego prawa, a jedynie pamięta to, że prezydent wszystko uwalał.
Zastanawiam się czasem, jak bym to rozgrywał, będąc na miejscu platformianych decydentów. Wariantów jest kilka:
1. nic nie robić, bo i tak projekt padnie, albo go uziemi peesel, albo prezydent zawetuje,
2. dogadać się z pisem (w domyśle zgodzić się na wszystko, czego zażąda), łamiąc własny program,
3. grać razem z komunistami na obalenie weta, ryzykując zemstę elektoratu,
4. robić swoje grając w grę z góry przegraną, z nadzieją, że wyborcy zapamiętają tego, kto projekt zawetował, a nie będą wnikać w detale, dlaczego. Zresztą analiza psychiki prezydenta może być zbyt skomplikowana dla specjalistów, co dopiero dla milionów wyborców.
Wydaje mi się, że ostatni wariant jest najskuteczniejszy. Dla platformy. Czy dla Polski?
Oczywiście, że wspiera!
Oczywiście, że platforma gra nieźle taktycznie – “my się staramy, a prezydent wetuje”. I wtedy już nikt nie rozlicza za jakość uchwalanego prawa, a jedynie pamięta to, że prezydent wszystko uwalał.
Zastanawiam się czasem, jak bym to rozgrywał, będąc na miejscu platformianych decydentów. Wariantów jest kilka:
1. nic nie robić, bo i tak projekt padnie, albo go uziemi peesel, albo prezydent zawetuje,
2. dogadać się z pisem (w domyśle zgodzić się na wszystko, czego zażąda), łamiąc własny program,
3. grać razem z komunistami na obalenie weta, ryzykując zemstę elektoratu,
4. robić swoje grając w grę z góry przegraną, z nadzieją, że wyborcy zapamiętają tego, kto projekt zawetował, a nie będą wnikać w detale, dlaczego. Zresztą analiza psychiki prezydenta może być zbyt skomplikowana dla specjalistów, co dopiero dla milionów wyborców.
Wydaje mi się, że ostatni wariant jest najskuteczniejszy. Dla platformy. Czy dla Polski?
oszust1 -- 09.10.2008 - 18:10