Ale z drugiej strony, dla wielu z nich, świat jest wyjątkowo wręcz wygodny. I nie chodzi o żadne luksusy, bynajmniej. Raczej o to,że kiedy oni patrzyli na swoich starszych to widzieli znacznie gorszą starość.
Jest w tym jakiś paradoks poznawczy, ale wskutek wina o delikatnej nucie rabarbaru, nie mogę sęi skupić na tyle, żeby go dookreślić.
A to co Pan pisze o wsi, to trochę inny problem. Jakby zwierciadlane oblicze postępu – wykluczenie społeczne.
Niewątpliwie starzy ludzie są szczególnie (można by rzec , że tradycyjnie) narażeni na wykluczenie.
Niewątpliwie znaczna część polskiej wsi, z przyczyn makro i mikroekonomicznych, też jest szczególnie narażona na wykluczenie społeczne.
Więc co można powiedzieć o starych ludziach na wsi?
Że maą pecha?
To nie żart. To gorycz,
Ale wie Pan, albo szklanka jest w połowie pełna, albo…
Pozdrawiam
PS Jak piszę o wykluczeniu, to mam na myśli strukturalne i trwałe zablokowanie dostępu do rożnych zasobów społecznych. Ekonomicznych, kulturowych etc.
Panie Lorenzo,
no niby faktycznie.
Ale z drugiej strony, dla wielu z nich, świat jest wyjątkowo wręcz wygodny. I nie chodzi o żadne luksusy, bynajmniej. Raczej o to,że kiedy oni patrzyli na swoich starszych to widzieli znacznie gorszą starość.
Jest w tym jakiś paradoks poznawczy, ale wskutek wina o delikatnej nucie rabarbaru, nie mogę sęi skupić na tyle, żeby go dookreślić.
A to co Pan pisze o wsi, to trochę inny problem. Jakby zwierciadlane oblicze postępu – wykluczenie społeczne.
Niewątpliwie starzy ludzie są szczególnie (można by rzec , że tradycyjnie) narażeni na wykluczenie.
Niewątpliwie znaczna część polskiej wsi, z przyczyn makro i mikroekonomicznych, też jest szczególnie narażona na wykluczenie społeczne.
Więc co można powiedzieć o starych ludziach na wsi?
Że maą pecha?
To nie żart. To gorycz,
Ale wie Pan, albo szklanka jest w połowie pełna, albo…
Pozdrawiam
PS Jak piszę o wykluczeniu, to mam na myśli strukturalne i trwałe zablokowanie dostępu do rożnych zasobów społecznych. Ekonomicznych, kulturowych etc.
yayco -- 24.09.2008 - 20:55