Igła

Igła

Nie przesadza Pan?
Osobiście takie porównanie do parlamentu, jest dla mojego bloga, mimo wszystko, szalenie budujące.

Odnoszę wrażenie, że Rokita ułatwił sobie sprawę i swój tekst pisany jakieś dwa lata temu – kilkoma prostymi zabiegami ( nazwiska, nazwy partii) dopasował do wymogów swojej nowej roli i sytuacji ( nawiasem mówiąc niezbyt zaszczytnej).

„Partia rządząca przestała pełnić obie swoje tradycyjne funkcje. Nie jest już ideotwórcza, ponieważ każda idea może stanowić jutro nieoczekiwane zagrożenie dla wewnętrznego autorytetu przywódcy, od którego nie można i nie należy oczekiwać lojalności wobec idei. Swoboda jednako twardej argumentacji polityków obozu rządowego najpierw przeciw, a potem za traktatem lizbońskim jest jednym z licznych tego rodzaju świadectw. Ale partia rządząca przestała także być miejscem jawnego organizowania się i artykułowania rozmaitych politycznych interesów. Zaobserwować można ciekawe w tej mierze zjawisko spontanicznego wymierania bądź głębokiej konspiracji interesów, co do których sformułowano najczęściej niemożliwe do zweryfikowania podejrzenie nie legitymizowania ich przez przywódcę. Krążąca opinia: “słuchaj, podobno Kaczor _jest przeciw_” skutecznie uśmierca nawet dobrze wcześniej zorganizowane interesy wewnątrzpartyjne. Tak czy owak z partii rządzącej uszło życie i jakby to paradoksalnie nie brzmiało – partii formalnie sprawującej władzę w realnej polityce po prostu nie ma.”

No i mieliśmy 21.X.2007 roku.
Czyż nie tak, Panie Igło?


Dla kogo trybunał dla kogo sąd? By: ererka (5 komentarzy) 5 wrzesień, 2008 - 23:23