...moja młodziutka żona pracowała we wrocławskim Imparcie, który zdecydował się zorganizować koncert Cohena w Hali Ludowej, zwanej dziś ponownie, jak za Niemca, Halą Stulecia. Widownia na kilka tysięcy luda i na scenie Cohen? Zaprorokowałem, że na tym projekcie zbankrutują, bo Cohena to słuchają tylko studenci…
Moja żona jednak, niezrażona mężowskim krakaniem, wzięła do dyspozycji pakiet dwudziestu kilku biletów, jak każdy impartowiec. Przed koncertem, na który bilety rozeszły się nie wiadomo kiedy, zaczęło się szaleństwo! Telefony do mojej Naj, czy nie ma jakiegoś nędznego bileciku na bocznym balkonie? Wszystkie rozdysponowała homeopatycznie po jednym najbliższym przyjaciołom!
Na koncercie pierwszy raz słyszałem w Hali Ludowej przelatującą muchę. W pauzach była właśnie taka cisza! A na scenie stał tylko Cohen, za nim na krześle siedziała akompaniująca mu gitarzystka. To była magia…
Strasznie dawno temu...
...moja młodziutka żona pracowała we wrocławskim Imparcie, który zdecydował się zorganizować koncert Cohena w Hali Ludowej, zwanej dziś ponownie, jak za Niemca, Halą Stulecia. Widownia na kilka tysięcy luda i na scenie Cohen? Zaprorokowałem, że na tym projekcie zbankrutują, bo Cohena to słuchają tylko studenci…
Moja żona jednak, niezrażona mężowskim krakaniem, wzięła do dyspozycji pakiet dwudziestu kilku biletów, jak każdy impartowiec. Przed koncertem, na który bilety rozeszły się nie wiadomo kiedy, zaczęło się szaleństwo! Telefony do mojej Naj, czy nie ma jakiegoś nędznego bileciku na bocznym balkonie? Wszystkie rozdysponowała homeopatycznie po jednym najbliższym przyjaciołom!
Na koncercie pierwszy raz słyszałem w Hali Ludowej przelatującą muchę. W pauzach była właśnie taka cisza! A na scenie stał tylko Cohen, za nim na krześle siedziała akompaniująca mu gitarzystka. To była magia…
jotesz -- 21.08.2008 - 07:55