Wydaje mi się, że to co robi pan Dymitr, to przypominanie polsko-ruskiej historii w największym wymiarze. Żadne uściski dłoni na najwyższym szczeblu nie są warte funta kłaków w zestawieniu z tym, co przypomina autor.
Aż się prosi o instytucjonalne wsparcie dla jego działań, tylko kto miałby to zrobić?
Panie Bananie!
Wydaje mi się, że to co robi pan Dymitr, to przypominanie polsko-ruskiej historii w największym wymiarze. Żadne uściski dłoni na najwyższym szczeblu nie są warte funta kłaków w zestawieniu z tym, co przypomina autor.
Aż się prosi o instytucjonalne wsparcie dla jego działań, tylko kto miałby to zrobić?
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 03.07.2008 - 10:40